W 2016 r. z urzędowych rejestrów zniknęło ponad 500 księgarń, a ich liczba spadła do 4,4 tys. Z tego wedle szacunków wywiadowni Bisnode Polska aktywnie działa na rynku ok. 2,7 tys. Reszta to tzw. firmy uśpione, z zawieszoną działalnością.
– Przyczyn spadku liczby księgarni na polskim rynku upatruje się nie tylko w katastrofalnym poziomie czytelnictwa w polskim społeczeństwie – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik wywiadowni Bisnode Polska. – Nie bez znaczenia jest również to, że Polacy coraz częściej zamiast w księgarniach książki kupują w sklepach internetowych. W ostatnim czasie po niższych cenach książki można także kupić w największych w Polsce dyskontach czy hipermarketach – dodaje.
Będzie ustawa?
Księgarnie w mniejszych miastach odczuły też wprowadzenie darmowych podręczników dla uczniów podstawówek. Walczyły z tym, poszerzając ofertę o artykuły papiernicze, zabawki, niestety, to ich sytuacji nie poprawiło.
Szans na poważną zmianę na razie nie widać. Według badań Polskiej Izby Książki oraz Biblioteki Narodowej tylko ok. 40 proc. Polaków powyżej 15. roku życia przeczytało w ciągu roku choć jedną książkę. W krajach skandynawskich, Niemczech, Francji, ale i Czechach wyniki są znacznie lepsze, osiągają poziom 70–85 proc.
– Rynek wykańczają wojny cenowe. Małe księgarnie nie mają szans na rywalizowanie o klientów w ten sposób. Na rynku książki powinna się liczyć obsługa, wiedza sprzedawcy, a nie presja na rabaty – mówi Jerzy Leszek Okuniewski, prezes Książnicy Polskiej, prowadzącej ok. 40 księgarni.