Polimeks-Mostostal raczej zostanie uratowany. Wczoraj w nocy w Ministerstwie Skarbu banki zawarły kluczowe porozumienie. Atmosfera pomiędzy PKO BP (pierwszy bank na rynku), który chce udzielić spółce gwarancji niezbędnej do podpisania wartej 5,1 mld zł netto umowy na budowę bloku w Elektrowni Kozienice, oraz Pekao (drugi bank na rynku), który nie chciał się zgodzić na przyznanie mu w związku z tym lepszych zabezpieczeń, stała się tak napięta, że skłoniła do interwencji administrację rządową.
Z ustaleń „Rz" wynika, że wczoraj późnym popołudniem przedstawiciele tych banków spotkali się w Ministerstwie Skarbu około 23 poinformowano o siągnięciu porozumienia. Rząd w środę zdecydował, że państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu zaangażuje 250 mln zł w ratowanie Polimeksu i kupi część akcji nowej emisji.
Podpisanie umowy z poznańską Eneą – inwestorem w Kozienicach, oznaczałoby, że ta jedna z największych firm budowlanych w Polsce otrzyma 260 mln zł zaliczki. Duży kontrakt zwiększyłby też szanse na zawarcie porozumienia z wierzycielami. Wystawienie gwarancji wymaga jednak zgody wszystkich banków i obligatariuszy, którzy podpisali umowę dotyczącą tymczasowego powstrzymania się od egzekwowania zobowiązań spółki. Jedynym, który nie chciał się na to zgodzić, jest kontrolowany przez włoski UniCredit Bank Pekao. Dopiero wczoraj wieczorem jego stanowisko uległo zmianie. – Decyzje w tej sprawie podejmuje sam prezes Luigi Lovaglio. Ciężko zrozumieć, jakie są argumenty przemawiające za tym, że Pekao nie chciało się zgodzić na porozumienie i zawarcie aneksu. Ambicje prezesa czy inne powody? – mówi osoba zbliżona do negocjacji. Przedstawiciele Pekao nie komentują rozmów.
Niezrozumiały upór
Osoba zbliżona do projektu podkreśla, że Polimeksowi udało się opracować plan restrukturyzacji, który został wstępnie zaaprobowany przez wierzycieli i akcjonariuszy. – Przedstawiciele Pekao uważali, że PKO BP otrzyma zbyt wysokie zabezpieczenie w związku z udzieleniem gwarancji. Każde nowe finansowanie dla firm z problemami wiąże się z uprzywilejowaną pozycją banku finansującego. Jeśli Pekao nie chce tego zaakceptować, to może przecież sam wystawić gwarancję – mówi nasz rozmówca. – Pytanie, jak inne firmy zareagują na postawę największego banku korporacyjnego w Polsce. Być może zadadzą sobie pytanie, czy warto zaciągać w nim kredyty – zastanawia się i dodaje, że nie rozumie uporu Pekao. – Być może chodzi o coś głębszego, czego dzisiaj nie dostrzegamy. Może chodzi o to, by wykluczyć z rynku ostatnią poza Rafako polską firmę realizującą duże inwestycje energetyczne – zastanawia się.
Analitycy uważają, że w w interesie żadnego z wierzycieli nie jest doprowadzenie do upadłości spółki. – Sądzę, że w końcu dojdzie do porozumienia. Dla żadnego z banków, także dla Pekao, upadłość Polimeksu nie byłaby korzystna. Wygląda na to, że bank próbuje coś ugrać – mówi jeden z analityków.