KNF nie ujawnia struktury rynku pod względem strat, ale szczególnie duże wyzwania stoją przed bankami spółdzielczymi. Sektor ten po półroczu ma 345 mln zł zysku netto, o 3 proc. mniej niż rok temu. Jest bardziej wrażliwy na spadek stóp procentowych ze względu na wyższy udział wyniku z odsetek w przychodach i mniejszy portfel obligacji skarbowych oraz wzrost ryzyka kredytowego (mają wyższy niż banki komercyjne odsetek psujących się kredytów, a także koncentrują się na bardziej ryzykownych klientach, np. mniejszych firmach). To zwiastuje spore pogorszenie rentowności w najbliższych miesiącach.
Ogółem małe banki uniwersalne (komercyjne i spółdzielcze) są w trudniejszej sytuacji, bo zwykle są mniej efektywne kosztowo. Są po prostu mniejsze, trudniej im podnosić marże i opłaty w obronie przed spadającymi przychodami z odsetek, szczególnie w rywalizacji ze znacznie bardziej zaawansowanymi technologicznie dużymi bankami, które w dodatku czerpią korzyści z efektu skali.
Ewentualne problemy i konieczność ratowania małych instytucji może uderzyć rykoszetem w cały sektor, bo być może trzeba będzie uzupełnić środki Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który przeprowadza przymusową restrukturyzację banków.
Cały sektor bankowy miał w I półroczu 3,96 mld zł zysku netto, o 47 proc. mniej niż rok wcześniej. Tylko w czerwcu zysk wyniósł tylko 0,55 mld zł, czyli spadł o 67 proc. rok do roku, znacznie mocniej niż w maju, gdy banki zarobiły łącznie 1 mld zł netto, co oznaczało spadek o 38 proc. Pogorszenie zysków to skutek głównie spadku przychodów i wzrostu odpisów kredytowych. Wynik z odsetek, główne źródło przychodów sektora, po pierwszym półroczu wprawdzie jest na podobnym poziomie jak rok temu, ale od marca, gdy zaczęły się obniżki stóp, z miesiąca na miesiąc topnieje. W czerwcu wyniósł 3,85 mld zł, czyli był o prawie 12 proc. mniejszy niż w marcu.
Odpisy kredytowe po półroczu są o 38 proc. wyższe niż rok temu i obciążają wyniki sektora kwotą 6,4 mld zł. Na razie wzrost wynika głównie z zawiązywania rezerw na oczekiwane dopiero psucie się kredytów, bo spłacalność wciąż jest niezła, o czym świadczy stabilny udział kredytów opóźnionych w spłacie. Dzieje się tak m.in. dzięki wsparciu firm rządowymi tarczami, ale pomagają też wakacje kredytowe. Prawdziwy obraz pogorszenia spłaty kredytów – jak wskazują bankowcy – ujawni się pod koniec tego roku lub nawet w przyszłym. Obawiają się oni, że gdy zabraknie tarcz i wakacji kredytowych, spłacalność kredytów pogorszy się i odpisy będą rosły jeszcze mocniej.
Mniejsze zyski banków, przy wciąż bardzo wysokich kapitałach sektora (nadzór zakazał bankom wypłaty dywidend w tym roku), oznaczają spadek rentowności.