Czyli ewentualne pieniądze z obniżenia podatku zainwestujecie w ważne wyzwania, jak transformacja energetyczna?
Wyzwań jest co niemiara. Na przełomie ostatnich lat coraz więcej jest branż, które dostają miano strategicznych. Kiedyś była to branża zbrojeniowa, później energetyczna, teraz chemiczna, przemysł stoczniowy. Jest cały szereg obszarów, w których udział banków jest coraz ważniejszy z punktu widzenia interesu państwa. Państwo musi znaleźć sposób na współpracę z bankami. Podatek bankowy jest jednym z elementów, które wydają się naturalne do tego celu.
Przyszłość to duże projekty infrastrukturalne jak elektrownie jądrowe czy CPK. Czego banki potrzebują, żeby się w to zaangażować?
Po pierwsze, banki muszą mieć odpowiedni poziom zwrotu na kapitale. Są wątpliwości czy banki, chociaż wypłacają dywidendy, mają tyle pieniędzy, żeby wspierać te inwestycje. Póki te projekty nie zostaną zrealizowane, to z punktu widzenia interesu akcjonariuszy nie ma sensu, żeby te kapitały „leżały” w bankach, tylko lepiej, by były wypłacane. Trudność polega na tym, że kiedy będzie potrzebna mobilizacja kapitału, inwestorzy powinni mieć świadomość, że to jest miejsce, gdzie pieniądze przyniosą odpowiedni zwrot.
Czyli chcecie zarobić tyle, ile na innych swoich działaniach.
To jest między 10-15 proc. zwrotu. Tego potrzebuje racjonalny akcjonariusz. Druga kwestia to pewność prawna, żeby nigdy nie powtórzyła się podobna sytuacja jak z frankami. Sektor wymaga odpowiedzialności od rządzących. Kiedy te warunki zostaną zapewnione, to banki mają kompetencje i kapitał do wspierania wymienionych inwestycji. Część projektów realizuje się raz na kilkadziesiąt lat. Potrzebna będzie współpraca między bankami i państwem lub innymi instytucjami wsparcia, które przyjmą część dodatkowego ryzyka.
Banki żyją w czasie prosperity, ale ryzyka mogą się pojawić na horyzoncie. Wiecie już jakie one mogą być?
Cały czas analizujemy, co się dzieje w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu. Są tradycyjne ryzyka wynikające z warsztatu bankowego, ale są też konkretne zagrożenia wynikające z polaryzacji świata. Najlepszym przykładem jest cyberbezpieczeństwo, próby obciążenia infrastruktury informatycznej banku, doprowadzenia do zatrzymania działania systemu czy przejęcia danych. Nasi klienci są narażeni na wahania cen surowców czy energii. Jest szereg branż na które się to bezpośrednio przekłada. Cały czas mamy konflikt w okolicach Morza Czerwonego, który powoduje, że dostawy mogą być nieekonomiczne. Są też wyzwania transformacji klimatycznej, które zaczynamy czuć. Musimy dobrze zbadać, które branże, w jakim czasie i w jaki sposób będą dokonywały tej tranzycji, bo mocno to wpłynie na ich finanse.
Kolejny aspekt to technologia, która jest wielkim darem, ale również ryzykiem, choćby związanym z wyłudzeniami danych. W każdej chwili może do nas zadzwonić ktoś przypominając głosem kogoś z rodziny i skłonić nas do zawarcia transakcji.
Sztuczną inteligencję postrzegacie jako szansę czy zagrożenie?
Jako szansę. Pozwoli to społeczeństwu korzystać z usług bankowych w sposób bardziej płynny i wygodny, jeszcze bardziej zdalny. Nie da się ukryć, że ryzyka są ogromne, głównie w kwestii bezpieczeństwa. Są też elementy dotyczące modelu biznesowego banku. Mamy generyczne prawo, które będzie rządziło AI. Nie do końca jest jasne, jak to wpływa na tradycyjne modele czy zasady oceny ryzyka.