– Dla nas to może być potencjalnie dobry rok, liczymy na zawieranie ugód i pozbycie się problemów frankowych – mówi Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. Instytucja ta łączny wpływ na swoje kapitały wynikający z objęcia ugodami wszystkich umów szacuje na 6,1–6,7 mld zł.

Pozwy czy porozumienia
PKO BP twierdzi, że 70 proc. jego frankowiczów chce porozumienia na zasadach proponowanych przez KNF (przewalutowanie po kursie zaciągnięcia i przeliczenie tak, jakby od początku był to kredyt złotowy). To byłby pozytywny dla branży scenariusz, bo przy ograniczonych kosztach usunąłby ryzyko prawne. Są jednak wątpliwości, czy aż tyle osób pójdzie na ugodę, która jest mniej atrakcyjna finansowo niż sądowa wygrana. Ugody mogą stracić na atrakcyjności szczególnie, jeśli zaplanowana na 25 marca uchwała Sądu Najwyższego uprości klientom ścieżkę sądową.
Na razie inwestorzy liczą jednak na optymistyczny dla banków scenariusz. Środa przyniosła lekką korektę, ale tylko w ciągu dwóch poprzednich sesji WIG-banki urósł aż o 10 proc. Liderami wzrostów były frankowe mBank i Millennium, które zyskały w tym czasie odpowiednio 20 proc. i 18,5 proc. WIG w tym czasie zyskał tylko 3,5 proc. Dużo lepiej bankowy indeks wypada także od początku roku (choć w 2020 r. mocno spadł).
Eksperci wskazują, że trudno wskazać konkretną przyczynę wzrostu notowań polskich banków w ostatnich tygodniach. Przyczynić się do tego mogła ich niezbyt duża płynność, ale są też inne powody. – Ostatnio w górę o około 30 pb poszły stawki kontraktów FRA, co sugeruje, że rynek oczekuje podwyżek stóp procentowych, choć sam uważam, że to w najbliższym czasie mało prawdopodobne – mówi Kamil Stolarski, analityk Santander BM.