W poniedziałek prezydent USA Donald Trump powiedział, że jego były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton, złamie prawo i będzie ponosił odpowiedzialność karną jeśli książka, w której opisuje swoją pracę w administracji Trumpa, zostanie opublikowana.
Były współpracownik amerykańskiego prezydenta został we wtorek pozwany o rzekome naruszenie zapisów umowy i narażenie na ujawnienie informacji niejawnych.
W pozwie złożonym w Waszyngtonie zarzucono Boltonowi, że w licząca ponad 500 stron książka jest "pełna informacji niejawnych". Prokuratorzy twierdzą, że Bolton wycofał się z trwającego w Białym Domu procesu weryfikacji książki, do czego był zobowiązany w ramach podpisanych przez niego porozumień.
"(Bolton) zawarł umowę ze Stanami Zjednoczonymi jako warunek zatrudnienia na jednym z najbardziej wrażliwych i ważnych stanowisk w rządzie Stanów Zjednoczonych w zakresie bezpieczeństwa narodowego, a teraz chce się wycofać z tej umowy, decydując jednostronnie o zakończeniu procesu przeglądu przed publikacją i samemu decydując o tym, czy informacje niejawne powinny być upublicznione" - tłumaczą.
Na początku roku dziennik "New York Times" informował, że Bolton pokazał manuskrypt swojej książki bliskim współpracownikom i zgodnie z procedurami przesłał go do Białego Domu w celu przeprowadzenia standardowego procesu kontroli tekstu.