Joanna Szczepkowska: Pielęgnowanie spuścizny po Janie Parandowskim

Jestem wnuczką Jana Parandowskiego. Niby proste zdanie, a kryje się za nim bardzo wiele. Mało pisałam o jego literaturze. Dlaczego? Bo od dziecka wiem, że za tym zdaniem kryją się podejrzenia o łatwiejszy start. W czasach propagandy sukcesu najcięższa praca nie przykryłaby szeptów – „miała łatwiej". Żadne opowiadania o rodzinnej surowości obyczajów i apoteozie pracy, nie zmyją tej pieczątki. Szkoda, bo fascynował mnie swoim życiem – samotny chłopiec w 15. roku życia tłumaczący Homera, sam poznał wiele języków i zdobywał nagrody literackie, wciąż pogłębiając wiedzę. Nauczyłam się unikać publicznej dumy z dziadka, chociaż sama lektura książek Parandowskiego została mi do dziś jako jedna z przyjemności.

Aktualizacja: 25.04.2020 08:51 Publikacja: 24.04.2020 18:00

Joanna Szczepkowska: Pielęgnowanie spuścizny po Janie Parandowskim

Foto: Fotorzepa

Rozumiem oczywiście, że ktoś, kto widzi literaturę jako szukanie nowego języka, może się od takich książek odwracać. Parandowski nie szukał nowego, należał do literatury klasycznej. W czasach, kiedy naszą demokrację opanowała lewica, został całkiem odrzucony. To co ważne w jego twórczości to klasycyzm, a także głęboka wiedza. To nie były atuty istotne dla „nowego". Żeby jakkolwiek zaistnieć, trzeba było się wpisać w walkę o wartości lewicowe, inaczej wyrzucano z orbity, ale tak, żeby bolało.

Pozostało 86% artykułu

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Straszne skutki wyłączenia telewizora
Plus Minus
Jan Bończa-Szabłowski: Potępienie Fausta
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zemsta cudu
Plus Minus
„Anora” jak dawne zwariowane komedie, ale bez autocenzury
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
Kataryna: Panie Jacku, pan się nie boi