Po dwóch dniach bez ataków z powietrza w Idlib rosyjskie lotnictwo miało zaatakować miasteczka Khan al Subl i Maasaran, a także kilka innych miasteczek w prowincji.
- Rosyjskie naloty przesłoniły dwa dni względnego spokoju, które dały mieszkańcom niewielką ulgę - mówi Mohamad Rashid, aktywista cytowany przez agencję Reuters.
Setki tysięcy osób uciekły z Idlib w ostatnich tygodniach w związku z rosyjskimi nalotami i ostrzałem prowadzonym przez syryjską armię. Idlib to ostatnie duże, zwarte terytorium kontrolowane przez rebeliantów walczących od 2011 roku z rządem Baszara el-Asada.
Według szacunków ONZ z Idlib miało uciec w styczniu co najmniej 300 tysięcy mieszkańców. Łącznie prowincję opuściło ją już 800 tysięcy osób, które obecnie przebywają w obozach w pobliżu tureckiej granicy.
Moskwa przekonuje, że jej siły, wraz z syryjską armią i wspieranymi przez Iran milicjami za cel stawiają sobie odpieranie ataków terrorystycznych prowadzonych przez milicje związane z Al-Kaidą. Celami ataków terrorystów mają być gęsto zaludnione, kontrolowane przez rząd tereny. Rosja zapewnia też, że otworzyła korytarze bezpieczeństwa, które umożliwiają mieszkańcom Idlib bezpieczne opuszczenie terenów objętych walkami.