Reklama
Rozwiń

Putin znów uderza w Gruzję

Niefortunna wizyta deputowanego Dumy może obalić rząd w Tbilisi i narazić kraj na miliardowe straty.

Aktualizacja: 23.06.2019 20:01 Publikacja: 23.06.2019 18:44

W antyrosyjskich i antyrządowych protestach główną rolę odgrywają młodzi obywatele Gruzji

W antyrosyjskich i antyrządowych protestach główną rolę odgrywają młodzi obywatele Gruzji

Foto: AFP

Od 8 lipca wszystkie połączenia lotnicze z Rosji do Gruzji zostaną wstrzymane. Do tego czasu rząd ma wycofać stamtąd wszystkich rosyjskich obywateli, a agencje turystyczne mają zwrócić koszty wykupionych wycieczek. Rosjanie masowo odwołują rezerwacje w gruzińskich hotelach i zmieniają plany na tegoroczny urlop. Wszystko przez piątkowe decyzje prezydenta Władimira Putina, który w ten sposób zareagował na trwające od kilku dni antyrosyjskie i zarazem antyrządowe protesty w gruzińskiej stolicy.

Bez wina i wody

W ubiegłym roku gruzińskie kurorty odwiedziło aż 1,5 mln rosyjskich turystów (co piąty turysta był z Rosji). Rosyjski dziennik Komsomolska Prawda podliczył, że bez rosyjskich turystów gruzińska gospodarka może stracić nawet 1,2 miliarda dolarów rocznie. To ogromna kwota dla kraju, którego PKB w ubiegłym roku wyniosło nieco ponad 16 mld dolarów.

Rosyjskie media spekulują, że następnym krokiem Kremla będzie wprowadzenie embarga na gruzińskie towary, a to w pierwszej kolejności odbiłoby się na producentach gruzińskich win i wody mineralnej. W ubiegłym roku wymiana handlowa pomiędzy oboma krajami wyniosła ponad 1,3 mld dolarów. Rosja pozostaje trzecim (ustępując UE i Turcji) największym partnerem handlowym Gruzji.

Handel kwitnie, mimo, że kraje nie mają stosunków dyplomatycznych odkąd w 2008 roku po kilkudniowej wojnie Moskwa uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej. Od tamtej pory kontakty dyplomatyczne odbywają się wyłącznie za pośrednictwem ambasad Szwajcarii. Relacje gospodarcze wznowiono gdy w 2012 roku wybory parlamentarne wygrała partia Gruzińskie Marzenie, na czele której stoi miliarder Bidzina Iwaniszwili.

– Po wyjeździe z kraju Micheila Saakaszwilego (były prezydent Gruzji – red.) nowe władze bardzo mocno zabiegały o wpuszczenie gruzińskich towarów i agencji turystycznych na rosyjski rynek. Udało się im przekonać Moskwę, ale teraz to wszystko się sypie. Przepuszczam, że wprowadzenie embarga na gruzińskie wina jest jedynie kwestią czasu – mówi „Rzeczpospolitej" Siergiej Markow, rosyjski politolog blisko związany z Kremlem. – W Moskwie wiedzą, że zaczyna się sezon i że to będzie bolesne. Wszystko przez chamską wypowiedź prezydenta Gruzji, która mocno przesadziła– dodaje Markow.

Chodzi o wpis Salome Zurabiszwili w jednej z sieci społecznościowych, która po wybuchu protestów w czwartek stwierdziła, że „Rosja jest wrogiem i okupantem". Zasugerowała też, że to Moskwa chce destabilizować sytuację w kraju. W niedzielę skrytykowała decyzje Putina i stwierdziła, że w polityczne napięcia pomiędzy Moskwą a Tbilisi nie powinno się mieszać turystów.

Komunista w Tbilisi

Ponad 300 aresztowanych i 240 rannych, w tym wielu dziennikarzy: to bilans nocnych czwartkowych starć z policją pod siedzibą parlamentu w Tbilisi. Użyto armatki wodne i gumowe kule. Okrwawione twarze protestujących obleciały światowe agencje informacyjne. Po nieudanej próbie przedostania się na teren parlamentu, tego samego wieczoru protestujący wdarli się do jednego z biur rządzącej partii. Wszystko przez deputowanego rosyjskiej Dumy Siergieja Gawriłowa z Komunistycznej Partii Rosji, który w czwartek z fotela przewodniczącego parlamentu Gruzji przemawiał po rosyjsku. Przewodniczył tam dotychczas szerzej nie znanej Międzyparlamentarnej konferencji prawosławnej, na czele której stoi. Wypowiadający się w lokalnych mediach mieszkańcy stolicy kraju, od którego Rosja oderwała część terytorium, potraktowali to jako upokorzenie.

Swoje stanowisko już stracił przewodniczący parlamentu Irakli Kobachidze. Protestujący w sobotę domagali się już dymisji szefa MSW, uwolnienia aresztowanych, zmiany systemu wyborczego z mieszanego na proporcjonalny, a nawet przedterminowych wyborów. Tymczasem władze w Tbilisi zachowują się nieco kuriozalnie i wszystkiego się wypierają. Jednym głosem mówią, że incydent w gruzińskim parlamencie „był niedopuszczalny". Można odnieść wrażenie, że deputowany Dumy bez żadnego zaproszenia i wiedzy gruzińskiego MSZ przyjechał do Tbilisi i usiadł w fotelu przewodniczącego parlamentu.

– Ta impreza była długo przygotowywana przez kierownictwo parlamentu. Kilka dni przed nią opozycja ostrzegała by tego nie robić i że to może wywołać protesty. Nikt nie chciał słuchać. To wpisywało się w wieloletnią polityki rządzącej partii, która podlizywała się Kremlowi, a jednocześnie deklarowała chęć wstąpienia do NATO i UE – gruziński politolog i publicysta Dimitri Awaliani.

Zarobki i ceny

– Na ulice Tbilisi wyszła młodzież, która nigdy dotąd nie interesowała się polityką. Nagromadziło się też sporo problemów socjalnych. Wszystko wybuchło. To początek końca obecnego rządu – dodaje - skazuje gruziński analityk.

Średnia pensja w Gruzji wynosi około 1 tys. lari (równowartość 1,6 tys. złotych). Tymczasem ceny żywności i ubrań w gruzińskich sklepach są porównywalne do polskich, a często nawet wyższe.

Polityka
USA: Sąd podtrzymał wyrok skazujący Trumpa za napastowanie seksualne dziennikarki
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Polityka
Chorwaci nie wybrali prezydenta. Będzie II tura
Polityka
Korea Południowa: Prezydent trafi do aresztu? To pierwszy taki przypadek w historii
Polityka
Czym jest rosyjska „flota cieni”? Czego o niej nie wiadomo?
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Polityka
Zmarł Jimmy Carter, 39. prezydent Stanów Zjednoczonych
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay