Michał Szułdrzyński: Zgniły kompromis w PKW. Czy uratuje on Polskę przed kryzysem konstytucyjnym?

Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie finansowe PiS, unikając potencjalnie bardzo poważnego kryzysu. PKW miała iście piekielny wybór: stabilność ustroju czy rozliczenia nadużyć poprzedniej władzy.

Aktualizacja: 30.12.2024 17:48 Publikacja: 30.12.2024 16:06

Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawi

Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Poniedziałkowa decyzja Państwowej Komisji Wyborczej, która przyjęła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości, nikogo w pełni nie będzie satysfakcjonować. Nie spodoba się zwolennikom rozliczeń z poprzednią władzą. Politycy koalicji rządzącej uprzedzająco przeprowadzili atak na przewodniczącego PKW, sędziego powołanego jeszcze na długo, zanim PiS doszedł do władzy, tzw. paleosędziego, nazywając go partyjnym funkcjonariuszem PiS.

Ale decyzja PKW nie przesądza jeszcze o tym, czy PiS dostanie z budżetu choćby złotówkę albo forinta, ale o tym za chwilę.

Dlaczego PiS należała się kara za nadużycia w czasie wyborów z 2023 roku?

Mówiąc wprost, partii Jarosława Kaczyńskiego kara się po prostu należała. Nadużywanie władzy i korzystanie ze środków publicznych w kampanii wyborczej w 2023 roku było tak bezczelne, że powinno zostać napiętnowane. Ale część prawników zwracała uwagę, że obecne – kalekie – przepisy o PKW nie dają jej narzędzi do przeprowadzania śledztwa w sprawie finansowania kampanii wyborczej, a jedynie do sprawdzenia poprawności przedłożonych sprawozdań. I właśnie do tego odwołała się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która uznała, że decyzja PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego PiS jest nieważna.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: PKW. Decyzja albo dymisja

Dwa tygodnie temu PKW odroczyła decyzję, co zrobić z orzeczeniem IKNiSP SN, ponieważ status Izby jest kwestionowany przez licznych prawników, sędziów, a także orzeczenia międzynarodowych trybunałów. Komisja stwierdziła wówczas, że do czasu rozstrzygnięcia statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej wstrzyma ustosunkowania się do jej decyzji.

Dlaczego stanowisko PKW mogło doprowadzić do konstytucyjnego kryzysu?

Ale w poniedziałek doszło do przełomu, ponieważ PKW przegłosowała uchwałę o przyjęciu sprawozdania finansowego PiS. Stało się to po kilkudniowej debacie, w której podnoszono, że konsekwentne kwestionowanie przez PKW statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej może doprowadzić do sytuacji, w której w przyszłym roku nie będzie się dało stwierdzić ważności wyniku wyborów prezydenckich.

Oto PKW stanęła przed iście diabelską alternatywą. Albo stać na stanowisku, że Izba Kontroli nie jest sądem – choć istnieje ona w polskim porządku prawnym – co może doprowadzić podczas przyszłorocznych wyborów prezydenckich do potężnego kryzysu konstytucyjnego. Albo – tak jak to robiła już wiele razy w ostatnich miesiącach – uznać decyzję IKNiSP SN, biorąc w nawias status Izby jako zgodnego z Konstytucją RP sądu. I właśnie tę drugą opcję przegłosowało czterech członków PKW przy sprzeciwie trzech członków i dwóch wstrzymujących się od głosu.

Po decyzji PKW: kiedy zgniły kompromis może być lepszy niż upieranie się przy jednym stanowisku

Decyzja na pozór jest dla PiS korzystna. Ale ostatecznie o wypłacie budżetowych środków dla tej partii i tak zdecyduje minister finansów Andrzej Domański. Jako polityk może wziąć na siebie odpowiedzialność za niewykonanie uchwały PKW, uznając, że IKNiSP nie jest sądem, a PiS należy się kara. Ale – warto podkreślić – stawką tej decyzji jest coś znacznie ważniejszego niż finanse PiS. Istotniejsze jest odsunięcie ryzyka sytuacji, z którą mogliśmy mieć do czynienia latem tego roku, gdyby PKW, której współpraca z SN przy wyborach prezydenckich jest konstytucyjnym wymogiem, przyjęła praktykę konsekwentnego ignorowania decyzji tej izby Sądu Najwyższego.

Czytaj więcej

Sędzia SN Piotr Prusinowski: w Polsce może być niebawem dwóch prezydentów

Decyzja ta nie kończy problemu, jaki ma polski ustrój z neo-KRS, neosędziami i całym bałaganem, który pozostał w spadku po demolce, jaką urządził PiS. Ani problemu nadużywania przez poprzednią władzę środków publicznych na swoją korzyść w wyborach. Ale niekiedy zgniły kompromis jest lepszy dla stabilności polskiego ustroju, niż gdyby PKW upierała się przy wcześniejszym stanowisku.

Poniedziałkowa decyzja Państwowej Komisji Wyborczej, która przyjęła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości, nikogo w pełni nie będzie satysfakcjonować. Nie spodoba się zwolennikom rozliczeń z poprzednią władzą. Politycy koalicji rządzącej uprzedzająco przeprowadzili atak na przewodniczącego PKW, sędziego powołanego jeszcze na długo, zanim PiS doszedł do władzy, tzw. paleosędziego, nazywając go partyjnym funkcjonariuszem PiS.

Ale decyzja PKW nie przesądza jeszcze o tym, czy PiS dostanie z budżetu choćby złotówkę albo forinta, ale o tym za chwilę.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Noworoczne orędzie i życzenia polityków jak wypowiedzenie wojny polsko-polskiej
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk wchodzi w buty PiS. To droga donikąd
Komentarze
Bogusław Chrabota: Wielka kłótnia w rodzinie MAGA – ukochani migranci Trumpa versus twardogłowi
Komentarze
Marek Kozubal: Niemiec zabrał, ale czy odda?
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Marcin Romanowski pomylił siebie z kimś innym
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay