W pewnym stopniu tak jest, bo budownictwo ma się zdecydowanie lepiej niż inne sektory – transport, handel czy liczne usługi, w tym m.in. turystyka. Sprzyjają mu duże, infrastrukturalne inwestycje publiczne. Jak rozwinie się sytuacja na rynku mieszkaniowym, trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, co też nie jest złą wiadomością w obecnych warunkach. Z kolei w budownictwie komercyjnym z jednej strony jest słabiej z biurowcami, ale rozwój branży e-commerce nakręca popyt na obiekty magazynowe. Jednoznacznie złego scenariusza można się spodziewać w przypadku inwestycji samorządowych.
W naszych analizach i bazach widać pewne pogorszenie sytuacji branży budowlanej. Z realizowanego cyklicznie dla BIG InfoMonitor badania wśród mikro-, małych i średnich firm widać, że posiadanie należności przeterminowanych o ponad 60 dni deklaruje obecnie niemal co czwarte przedsiębiorstwo. Choć to wciąż dużo lepiej niż w transporcie czy przemyśle, jest jednak nieco gorzej niż na początku roku, gdy na tego typu kłopoty skarżyło się zaledwie 14 proc. firm. Specyfika tej branży sprawia, że funkcjonuje ona w silnej sieci wzajemnych powiązań, więc dłużnikami przedsiębiorstw budowlanych często są inne firmy z branży. Dane z baz Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK potwierdzają pewne niewielkie pogorszenie jakości rozliczeń zobowiązań przez przedsiębiorstwa budowlane. W okresie pandemii przyrost zaległości obciążających sektor budowlany zaczął dorównywać zmianom notowanym wśród wszystkich firm, podczas gdy do końca I kw. br. przeterminowanych zobowiązań przybywało tu wolniej. Na koniec lipca zaległości budownictwa wobec kontrahentów i banków (raty kredytów niespłacane przez min. 30 dni na kwotę co najmniej 500 zł) wyniosły 5,23 mld zł i było to o 3,5 proc. więcej niż po I kwartale, przy zmianie zaległości ogółu firm o 3,1 proc. Samo rozpowszechnienie niesolidnych płatników w branży jest jednak nadal niższe niż w całej gospodarce. Odsetek firm budowlanych opóźniających rozliczenia z firmami i bankami utrzymuje się na poziomie 5,6 proc. firm (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych), a w całej gospodarce w lipcu było to 6 proc. Wzrost zaległości przy jednoczesnym braku zmian niesolidnych płatników oznacza, że wykonać przelewu i spłacić raty kredytu na czas nie dają rady przede wszystkim ci, którzy problemy mieli już wcześniej.
Z naszych obserwacji wynika, że na poziom zaległości budownictwa w największym stopniu ma wpływ dobra koniunktura na rynku budowlanym. Zleceniodawcy są w takich warunkach najbardziej zmotywowani do terminowej zapłaty z obawy, że źle potraktowany wykonawca zejdzie z placu budowy. A jednocześnie firmy budowlane nie są zmuszone walczyć o kontrakty za wszelką cenę.
W najbliższym czasie można jednak spodziewać się pogorszenia płynności małych i średnich firm, które by utrzymać się na rynku, będą obniżać ceny. Dlatego warto brać przykład z innych sektorów, np. z handlu i usług, gdzie szok spowodowany przez pandemię i ogromny spadek popytu spotęgowały determinację, aby dbać o spływ należności, sprawdzać zleceniodawców i ich ponaglać, gdy nie płacą.