W razie naruszenia tego prawa mężczyzna może też dochodzić zadośćuczynienia. To sedno wyroku Sądu Najwyższego.
Sylwia R. była w ciąży pod opieką szpitala ginekologicznego, którego lekarz wykonał trzy badania ultrasonograficzne płodu i nie stwierdził żadnego uszkodzenia. Przeciwnie, wyrażał wobec matki pozytywne opinie o porodzie.
Tato przy porodzie
Dziecko urodziło się w tym szpitalu drogą naturalną w obecności męża kobiety. Było w stanie dobrym, otrzymało 10 punktów w skali Apgar. Okazało się jednak, że noworodek nie ma lewego przedramienia i będzie wymagać protezy. Rodzice bardzo przeżyli i przeżywają niesprawność dziecka. Zażądali zadośćuczynienia za niepoinformowanie ich o tej niesprawności.
Sąd Okręgowy w Łodzi zasądził od szpitala i jego ubezpieczyciela po 40 tys. zł dla każdego rodzica, jednak tamtejszy Sąd Apelacyjny obniżył matce zadośćuczynienie do 20 tys. zł, a ojcu w ogóle go odmówił, uznając, że ojciec nie jest pokrzywdzony przez szpital na podstawie ustawy o prawach pacjenta, gdyż pacjentem w tym wypadku była wyłącznie matka dziecka.
Rodzice odwołali się do Sądu Najwyższego, zarzucając SA przyjęcie zbyt wąskiego rozumienia pojęcia pacjent i zasady, że w razie zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać mu odpowiednie zadośćuczynienie za doznaną krzywdę (art. 4 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta).