Projekt ustawy o jawności życia publicznego wywołał duże poruszenie w środowisku biznesowym. Jakie są reakcje członków PRB, w tym osób, które są we władzach spółek z ponad 20 proc. udziałem skarbu państwa albo samorządów?
Wojciech Kostrzewa: Ten projekt wywołał bardzo duże zaniepokojenie, gdyż raptem normalni członkowie zarządów czy rad nadzorczych stają się osobami objętymi ustawą o jawności życia publicznego i zaczynają podlegać wszystkim konsekwencjom tej ustawy włącznie z deklaracją majątkową, czasami nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
Ponieważ art. 2 projektu ustawy przewiduje, że spółka, w której 20 proc. udziałów ma inna spółka objęta ustawą, w praktyce oznacza, że 4 proc. pośredni udział Skarbu Państwa wystarczy, by skutecznie ograniczyć prawo własności i uprawnienia przedsiębiorcy! Myślę, że wielu z nas nigdy się nie interesowało, kim są mniejszościowi udziałowcy mniejszościowych inwestorów w naszych firmach.
Wejście w życie tej ustawy zapoczątkuje dokładne badanie struktury własnościowej wszystkich naszych kontrahentów i inwestorów! Tak więc spółki, w których prywatni przedsiębiorcy mają 80 proc. większość kapitałową a Skarb Państwa pośrednio 4 proc. będą musiały traktować zarządy i rady nadzorcze jako osoby publiczne. Będą zobowiązane do zgłaszania CBA umów o wartości powyżej 2 tys. zł czy też do publikowania w internecie danych o transakcjach opłacanych służbową kartą kredytową.
Ten ostatni punkt to zupełny nonsens, gdyż nie bardzo wiadomo, dlaczego wydatki dokonywane służbową kartą mają być podejrzane, a przelewem już nie? Niepokojące są też kolejne znaki zapytania, które pojawiły się w związku z projektem.