PO nie zyskuje na zjednoczeniu
Zwycięstwo lub porażka w eurowyborach zdecydują o dalszych losach całej Koalicji Europejskiej. Po majowych wyborach nawet jeden punkt procentowy przewagi będzie istotny dla jednej lub drugiej strony. Wśród komentatorów i samych polityków panowało do tej pory przekonanie, że na zjednoczeniu zyskuje głównie PO i Grzegorz Schetyna. To fakt, jeśli chodzi o kampanię i wybory do PE.
Ale wynik naszego sondażu do Sejmu pokazuje coś innego. Tam PiS ma 40 proc, ale PO uzyskuje samodzielnie tylko 21 proc. Partia Biedronia może liczyć na 7 proc., SLD na 7 proc., Kukiz'15 na 7 proc., PSL na 6 proc. Trzy partie oraz Nowoczesna (1 proc.) i Partia Zieloni tworzą Koalicję Europejską. Niezdecydowanych jest 6 proc.
W badaniu sejmowym z 7–8 lutego PiS miało 37 proc., PO – 22 proc., Biedroń miał aż 16 proc., a SLD – 5 proc.
Poza zwyżką notowań dla PiS powstanie Koalicji Europejskiej wzmocniło więc mniejszych graczy, którzy ją tworzą. Co więcej, wydarzenia ostatnich tygodni i atak PiS na PSL po pojawieniu się tematu karty LGBT nie zepchnął ludowców pod próg w wyścigu sejmowym. Wręcz przeciwnie. PSL w lutym miało 4,8 proc.
Najwięcej stracił za to Biedroń – aż 9 pkt proc. Efekt świeżości mija, a były prezydent Słupska musi w takich warunkach szykować się na ciężki bój o mandaty w Parlamencie Europejskim. 23 marca mamy poznać jego „jedynki". Tego samego dnia odbędzie się Rada Krajowa PO zatwierdzająca listy do PE.
Partyjne kalkulacje
W piątek zarząd PO ma finalizować listy do PE. W pozostałych partiach trwają wewnętrzne procedury zgłaszania i wyłaniania kandydatów i kandydatek. PO miało w 2014 roku 19 mandatów, PiS 19, SLD 5, PSL 4 i Korwin-Mikke też 4. Teraz lider PO Grzegorz Schetyna zawiesił dość wysoko poprzeczkę przed całą Koalicją. – Wiem dzisiaj, że jesteśmy w stanie dostać między 25 a 30 mandatów – powiedział we wtorkowym wywiadzie dla „Kultury Liberalnej".