Wygląda to zadziwiająco. Prezydent Donald Trump przyjął już wielu przywódców w USA, innych odwiedził podczas pierwszych podróży zagranicznych. Pół roku po rozpoczęciu urzędowania w Białym Domu na tej liście nie ma jednak prezydenta Czech Miloša Zemana.
A to czeski lewicowy polityk, w czasie gdy na Trumpa nikt nie stawiał, a wielu na Zachodzie nim straszyło, poparł go entuzjastycznie. W Unii Europejskiej na coś takiego zdobył się tylko premier Węgier Viktor Orbán, znany z kontrowersyjnych posunięć.
Dlaczego Trump unika Zemana, choć zaraz po wygraniu wyborów go zaprosił? Otóż według jednej z hipotez poszło o broń, a ściślej o to, że Zeman nie zamierza się ubiegać o zezwolenie Amerykanów na to, by sprzedawać czeskie uzbrojenie.
I nie przeszkadza mu, że dociera ono poprzez dziwnych pośredników na tereny, gdzie toczą się wojny. Co najważniejsze, także do terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego. W sprawie pojawia się również wątek rosyjski.
Koń trojański Kremla
17 lipca na amerykańskim portalu RealClearDefense (RCD), który przedstawia się jako powołany do życia przez Pentagon i Komisję Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, ukazał się tekst o czesko-rosyjskich związkach w handlu bronią. Napisany w napastliwym tonie. Zeman jest w nim przedstawiany jako komiczny polityk, któremu się ubzdurało, że będzie sojusznikiem Trumpa i Putina zarazem. Bliskim sojusznikiem prezydenta Rosji był już wcześniej, RCD w innych tekstach nazywa go koniem trojańskim Kremla i opisuje współpracę przemysłu zbrojeniowego w Czechach i Rosji, której kibicuje Zeman.