W piątek do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu wpłynął wniosek Komisji Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych, czyli zawieszenie działania przepisów o Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do czasu wydania ostatecznego wyroku w tej sprawie. KE zaskarżyła przepisy o Izbie Dyscyplinarnej w październiku 2019 roku. Wtedy też poprosiła o przyspieszony tryb rozpatrywania, ale TS nie zgodził się. Teraz występuje o środki tymczasowe, bo uważa, że od października pojawiły się nowe wydarzenia, które powinny przekonać sąd w Luksemburgu.
Chodzi o orzeczenie prejudycjalne TS, który stwierdził, że to polski Sąd Najwyższy musi orzec o legalności Izby Dyscyplinarnej. Ten najpierw uznał, interpretując wyrok TSUE, że nie jest ona sądem, co nie przeszkodziło jej dalej prowadzić postępowań przeciwko sędziom. Teraz dodatkowo SN uznał, że jakiekolwiek orzeczenia wydanie przez Izbę Dyscyplinarną są nieważne, co pogłębia chaos prawny w Polsce.
TSUE nie ma żadnych z góry określonych terminów postępowania. Jeśli jednak za punkt odniesienia przyjąć poprzednie podobne postępowania dotyczące Polski, czyli wnioski o środki tymczasowe ws. ustawy o Sądzie Najwyższym oraz w sprawie zaprzestania wycinki Puszczy Białowieskiej, to można oczekiwać, że procedowanie zajmie sędziom około dwóch miesięcy.
Czytaj też: Izba dyscyplinarna reaguje na uchwałę trzech izb SN
Najpierw — w ciągu kilkunastu dni — wstępne orzeczenie wyda wiceprezes sądu Rosario Sila de Lauperta i Polska od razu powinna je wykonać. Potem odbędzie się rozprawa przez Wielką Izbą z udziałem obu stron — Polski i Komisji Europejskiej — po której zostanie wydany ostateczny wyrok w sprawie środków tymczasowych. Znów do wykonania natychmiast.