Wiceprezes Solidarnej Polski była proszona o komentarz w sprawie dotyczącego praw osób LGBT listu otwartego kilkudziesięciu ambasadorów w Polsce.
"Chcemy wyrazić nasze poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami" - napisali ambasadorzy w opublikowanym w niedzielę liście.
W piśmie dyplomaci wyrazili uznanie dla "ciężkiej pracy społeczności LGBTI" oraz innych osób, których celem jest "zapewnienie przestrzegania praw osób LGBTI", a także "zapobieganie dyskryminacji, w szczególności tej motywowanej orientacją seksualną czy tożsamością płciową".
Pod listem otwartym, którego sporządzenie koordynowała ambasada Belgii w Polsce, podpisali się m.in. ambasadorzy Czech, Francji, Izraela, Litwy, Niemiec, USA, Ukrainy i Wielkiej Brytanii, a także reprezentant Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
- To bardzo poważny problem. Nie tylko zachowanie ambasadorów powoduje swoisty sprzeciw, a nawet oburzenie, ale to jest, w mojej ocenie, pewien plan, który jest realizowany od pewnego czasu - powiedziała w Polskim Radiu 24 Beata Kempa. Zwróciła uwagę, że ambasadorzy podlegają głównym decydentom krajów, które reprezentują. - Jakim prawem w związku z tym ich (rządów - red.), można powiedzieć, pełnomocnicy w naszym kraju decydują się na tak brutalny atak przeciwko społeczeństwu polskiemu? - spytała.