Dzień przed sylwestrem ubiegłego roku mogło się jeszcze wydawać, że żyjemy w złotym wieku. Może lewica narzekała na nierówności społeczne, a prawica na upadek tradycji, ale statystyki były uspokajające. W ciągu ostatnich 200 lat – jak wskazywał cztery lata temu w książce „Nowe Oświecenie" amerykański psycholog Steven Pinker – odsetek osób żyjących w skrajnym ubóstwie spadł na łeb na szyję z 90 do 10 proc. Połowa tego spadku nastąpiła od 1980 r. Świat przechodził kolejne fale demokratyzacji, rosły równość, jakość życia, dostęp do edukacji, i to nie tylko w najbogatszych krajach. Wzrost gospodarczy od 1995 r. w 30 państwach rozwijających się, dawniej zwanych państwami Trzeciego Świata, takich jak Bangladesz, Etiopia czy Rwanda, przekłada się – twierdził Pinker – na podwojenie przychodów per capita co 18 lat.