Ustawa dezubekizacyjna obcina świadczenia wszystkim, którzy choćby jeden dzień przepracowali w służbach bezpieczeństwa PRL. Nieistotna w świetle tej ustawy jest późniejsza pozytywna weryfikacja.
Jej postanowienia dotknęły również generała Gromosława Czempińskiego i płk. Andrzeja Maronde, ostatnich żyjących dowódców operacji "Samum". Od 1 października będą oni otrzymywać emeryturę w wysokości 1290 zł netto. Ustawa obejmie również rodziny czterech nieżyjących już uczestników tej operacji - pisze "Gazeta Wyborcza".
Zgodnie z przepisami ustawy osoby nią objęte maja prawo zwrócić się do ministra spraw wewnętrznych o wyłączenie ich z ustawy. Obydwaj oficerowie jednak już zapowiedzieli, że tego nie zrobią.
- Nie będziemy się odwoływać od tej decyzji do ministra, mamy swój honor i nie będziemy się płaszczyć. Jeżeli ten rząd sam nie wie, co zrobiliśmy dla kraju, to nie ma sensu tego przypominać - stwierdził Czempiński.
Generał dodał, że gdyby wiedział, że po pozytywnej weryfikacji w 1989 roku zostanie potraktowany jak "UB z czasów stalinowskich", nie zdecydowałby się na kontynuowanie służby. - – Nie mogę pogodzić się z tym, że zaliczono nas do „oprawców". Taką dostaliśmy odpłatę - mówi.