Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I (duchowy przywódca prawosławia na świecie) zapowiedział podczas niedzielnej mszy, że Ukraińska Cerkiew Prawosławna patriarchatu kijowskiego otrzyma autokefalię (niezależność). Mówiąc, jak cytuje grecki dziennik „Kathimerini", o autokefalicznych Kościołach prawosławnych na świecie, stwierdził, że teraz „nastał czas Ukrainy".
Wcześniej patriarcha moskiewski Cyryl I oskarżył Konstantynopol o „wtargnięcie w sprawy Cerkwi Rosyjskiej". Współpracownicy moskiewskiego patriarchy ostrzegali, że doprowadzi to do zamieszek, a nawet do „przelewu krwi".
Chodzi o los Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej patriarchatu moskiewskiego, która na Ukrainie ma ponad 11 tys. parafii, najwięcej w centrum i na południowym wschodzie kraju. W patriarchacie kijowskim zapowiadają, że musiałaby zmienić nazwę, ale nie tylko. Od lat rosyjska Cerkiew dysponuje też najważniejszymi świątyniami ukraińskimi – Ławrą Peczerską w Kijowie oraz Ławrą Poczajowską. Patriarcha kijowski Filaret, którego moskiewskie duchowieństwo nazywa „rozłamcą", zapowiedział kilka dni temu, że o losie tych świątyń zdecydują wierni. Mówił też o tym, że proces ten będzie „dobrowolny i bez przemocy". Rosyjska Cerkiew na Ukrainie alarmuje jednak, że resort kultury w Kijowie już zaczął sporządzać listę majątku państwowego, którym obecnie zarządza patriarchat moskiewski.
– Mamy tam jedną trzecią wszystkich naszych parafii, na pewno znajdą się bojówki, które siłą będą chciały je przejmować. Wierni nie oddadzą świątyń takich jak Ławra w Kijowie, będą walczyć o nie – mówi „Rzeczpospolitej" były rzecznik moskiewskiego patriarchy protojerej Wsiewołod Czaplin. – Wystarczy już tej zabawy w dyplomację. Moim zdaniem patriarcha Cyryl powinien rozpocząć w świecie prawosławnym dyskusję na temat przyszłości i przeformatowania patriarchatu konstantynopolitańskiego – twierdzi.
Trudno jednak sobie wyobrazić, by główne ukraińskie świątynie pozostały w rękach Moskwy po otrzymaniu autokefalii przez patriarchat kijowski.