W ubiegłym tygodniu rząd zdecydował, że rozda mieszkańcom dwóch województw – warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, gdzie notuje się najwyższą liczbę zakażeń – nieodpłatnie maski ochronne. W sumie 5,7 mln sztuk na Warmię i Mazury i 9,3 mln na Pomorze.
Minęła ważność
Maski, które w czwartek i piątek dotarły z baz Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, miały być rozdawane w tym tygodniu w gminach każdemu chętnemu. Tymczasem (co ujawniła w sobotę olsztyńska „Gazeta Wyborcza") okazało się, że są przeterminowane – pod koniec lutego straciły sześciomiesięczny termin ważności. Rządowa Agencja zapewniała, że „są pełnowartościowe". I że producent miał początkowo certyfikat tymczasowy, teraz ma już dłuższy, a „na opakowaniach funkcjonuje stara data". RARS zapewniła, że wymieni maski – przeterminowane wrócą do Agencji. Co się z nimi stanie? Nie wiadomo.
Darmowe maski od rządu to kłopot logistyczny. Teraz podwójny, bo trzeba je zapakować i odesłać, a nowe partie znów przyjąć.
– W logistyce pomagają komendy straży pożarnej, z których środki ochrony będą dystrybuowane do samorządów. Gminy wyznaczą punkty ich wydawania – wyjaśnia nam Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego. – Województwo liczy 1,4 mln osób, więc średnio jedna osoba może otrzymać cztery sztuki – precyzuje Guzek. Region oprócz masek otrzyma też m.in. 1,6 tys. gogli, 10 tys. przyłbic i 50 tys. kombinezonów ochronnych oraz 1 mln rękawiczek jednorazowych. Woj. pomorskie – same maski.
Bez komentarza
Tymczasem „Rzeczpospolita" próbowała ustalić, co stało się z tysiącami masek ochronnych z Chin, które rok temu dla medyków kupiło Ministerstwo Zdrowia i KGHM. Badania masek w polskim instytucie wykazały, że są bezwartościowe dla służby zdrowia – sprzedający przedstawili certyfikaty spełniające wymogi dla UE, tyle że okazały się one sfałszowane. – Zastanawialiśmy się, co w tej sytuacji z nimi zrobić, czy nie rozdać ich innym służbom, skoro nie mogą ich używać zakaźnicy. Ale wiążące decyzje nie zapadły. Maski dostała Agencja, a co z nimi zrobiła? Nie wiem – mówi nam osoba znająca kulisy tych rządowych zakupów. Kiedy o ich losy pytali opozycyjni posłowie – Kancelaria Premiera odpowiadała, że nie wie, co się z nimi stało, a Agencja zasłania się niejawnością zakupów. – Nie mamy merytorycznej kontynuacji w sprawie maseczek z Chin. Jak o nie pytaliśmy, to zasłaniali się klauzulą poufności – mówi nam poseł Witold Zembaczyński z KO, który w interpelacji pytał o „sprzęt medyczny z Chin".