Jeszcze w minionym tygodniu Włochy zasadniczo wydawały się wolne od epidemii. Ale obecnie liczba zarażonych to prawie 300 osób, zanotowano też siedem przypadków śmiertelnych. W ten sposób powstało zupełnie niezależne od Chin poważne ognisko koronawirusa w samym centrum Europy.
Tempo rozwoju choroby jest tak gwałtowne, że w Rzymie postanowiono sięgnąć po niektóre, drastyczne środki zastosowane przez Pekin. W Lombardii ścisłej kwarantannie poddano mieszkańców ośmiu miast, w sąsiednim Veneto – jednego. To łącznie przeszło 50 tys. ludzi. Zamknięte są szkoły, odwołane imprezy masowe, jak pokaz nowej kolekcji Giorgio Armaniego. Ulice Mediolanu, stolicy gospodarczej kraju, opustoszały, bo przerażeni mieszkańcy sami wolą nie iść do pracy. Inni szturmują sklepy w obawie, że za chwilę skończą się dostawy żywności. W aptekach brakuje niektórych środków do walki z epidemią, w tym masek higienicznych.