Kwiatkowski po pożarze katedry Notre Dame przypomniał jedną z ostatnich kontroli w województwie lubuskim. W podsumowaniu kontroli NIK napisał, że "plany ochrony zabytków są przygotowywane niedbale, a zadania w tym zakresie wadliwie przypisywane".
"Wyniki kontroli są bowiem alarmujące - funkcjonujący w województwie lubuskim system ochrony zabytków na wypadek sytuacji kryzysowych nie gwarantuje należytej ochrony zabytków. Wpływ na to ma zarówno bieżące działania odpowiedzialnych podmiotów, jak i wieloletnie zaniedbania" - zauważa NIK.
Izba zwraca uwagę, że "ponad połowa gmin nie prowadzi ewidencji (liczby i stanu) zabytków na swoim terenie, a te, które ją prowadzą, czynią to w archaicznej formie papierowej i często jej nie aktualizują". "Skoro zaś nie ma zasobu wiedzy o stanie posiadania, nie sposób wytyczać rzetelnie planów ochrony zabytków, szczególnie na wypadek sytuacji kryzysowych (klęski żywiołowe, działania zbrojne)" - czytamy w podsumowaniu kontroli.
"W każdej gminie są zabytki w złym stanie technicznym, a w większości stwierdzono także zaniedbania w realizacji obowiązków wynikających z prawa budowlanego lub ochrony przeciwpożarowej. Zabytki nie były poddawane okresowym kontrolom stanu technicznego, nie prowadzono dla nich książek obiektów budowlanych, instrukcje przeciwpożarowe bywały nieaktualne. W trakcie własnych kontroli LWKZ nie zwracał uwagi na zalecenia formułowane przez nadzór budowlany i nieskutecznie egzekwował nakazy i zalecenia konserwatorskie. W skrajnych wypadkach trzeba było wykreślić zabytki z rejestru z powodu ich zniszczenia" - kontynuuje NIK.
Dwa lata temu w Gorzowie Wielkopolskim doszło do poważnego pożaru wieży katedralnej. Z ogniem, który wybuchł w momencie, gdy w kościele odbywała się msza, przez kilkanaście godzin walczyło kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej. Do ugaszenia pożaru potrzebny był ciężki sprzęt, w tym ogromne strażackie podnośniki.
Katedra wciąż jest remontowana. Koszt renowacji (która obejmuje nie tylko wieżę) może wynieść nawet 20 mln zł. Tymczasem w marcu obecny proboszcz gorzowskiej katedry a także jego poprzednik usłyszeli zarzuty po pożarze. Zarzucono im, że sprowadzili "zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru". Jako zarządcy obiektu proboszczowie nie wykonywali "obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa pożarowego obiektu budowlanego - wieży katedralnej, stanowiącej odrębną strefę pożarową - związanych z jego utrzymaniem w należytym stanie technicznym i użytkowaniem w sposób zgodny z przepisami".