Mimo że pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 na pewien czas zatrzymała negatywne skutki zmian klimatu, stężenie gazów cieplarnianych wciąż rośnie. Jak wynika z raportu "United in Science 2020" opublikowanego przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO), w tym roku osiągnęło rekordowy poziom. W raporcie podkreślono, że załamanie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, związane z wybuchem pandemii koronawirusa, na początku bieżącego roku, było jedynie "krótkim przerywnikiem w procesie nagromadzania się dwutlenku węgla powodującego zmiany klimatyczne". Emisja na pewien czas spadła głównie ze względu na"zamrożenie" gospodarek. Na całym świecie zamknięto między innymi punkty usługowe oraz zmniejszono ruch samochodowy i lotniczy, a wiele firm zdecydowało się na przeniesienie swojej działalność do Internetu.
Jak zaznaczył Petteri Taalas, sekretarz generalny WMO, stężenia gazów cieplarnianych, które są na najwyższym poziomie od trzech milionów lat, wciąż rosną.
Choć dzienna ilość emisji spadła w kwietniu 2020 roku o 17 proc. w stosunku do poprzedniego roku, poziom ten nadal był na równi z tym w 2006 roku. Badacze podkreślają, że pokazuje to, jak bardzo w ciągu ostatnich 15 lat wzrosły emisje.
Nawet jeśli poziom emisji w 2020 roku będzie niższy niż w roku ubiegłym o siedem procent, zgodnie z oczekiwaniami, to i tak to, co zostanie uwolnione, nadal będzie przyczyniać się do długoterminowej koncentracji. Ta narasta od początku ery przemysłowej w XVIII wieku.
Ze względu na to, że poziom CO2 wzrósł, temperatura na świecie również wzrosła średnio o około 1,1 stopnia Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Zdaniem naukowców, średni wzrost temperatury o 1,5-2 stopnie doprowadzi do znacznie gorszych zmian klimatycznych na całym świecie. Coraz częściej miejsce będą miały klęski suszy czy silniejsze sztormy i huragany. Przyczyni się to także do ekstremalnego wzrostu poziomu wody w morzach i oceanach.