Thunberg stała się symbolem ruchu sprzeciwu młodych ludzi wobec zbytniej opieszałości rządów w walce ze zmianami klimatycznymi. Rozpoczęty przez nią w sierpniu 2018 roku jednoosobowy protest pod szwedzkim parlamentem zainspirował młodych ludzi na całym świecie do organizacji tzw. strajków klimatycznych - organizowanych w godzinach zajęć lekcyjnych marszów w czasie których domagają się od polityków bardziej zdecydowanej walki ze zmianami klimatu.
W Davos Thunberg ponownie zarzuciła światowym przywódcom, że nie robią wystarczająco wiele, by zredukować emisję dwutlenku węgla odpowiedzialnego - zdaniem większości naukowców - za globalne ocieplenie.
Szwedka mówiła w Davos, że problemu nie rozwiązuje "sadzenie drzew w miejscach takich jak Afryka, kiedy w tym samym czasie lasy w Amazonii są wycinane".
- Sadzenie drzew jest dobre, oczywiście, ale nie wystarczy - podkreślała Thunberg.
- Powiedzmy jasno, nie potrzebujemy niskoemisyjnej gospodarki, nie potrzebujemy obniżenia emisji (gazów cieplarnianych), nasza emisja musi się zakończyć, jeśli chcemy zrealizować cel 1,5 stopnia Celsjusza (cel postawiony w porozumieniu paryskim zgodnie z którym wzrost średniej temperatury na Ziemi ma nie przekroczyć 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej).