– Praktyka zatrzymywania dowodu osobistego jako zabezpieczenia wypożyczanego sprzętu jest nielegalna – potwierdza Małgorzata Rothert, rzecznik konsumentów w Warszawie.
UODO ostrzega więc turystów przed pochopną decyzją pozostawiania dokumentu w wypożyczalni. Godzina w szufladzie biura pana wypożyczającego kajaki to wystarczająco długo, by ktoś (niekoniecznie pracownik firmy) skopiował sobie taki dokument. Bywa i tak, że nieuczciwi przekazują nasze dane kolejnym firmom – już bez naszej zgody. I po kilku miesiącach firm dysponujących naszymi danymi jest znacznie więcej, co komplikuje możliwość dochodzenia swych praw i kierowania żądań o usunięcie naszych danych.
Niektóre wypożyczalnie sprzętu rekreacyjnego, np. łódek czy kajaków, chcą kserokopii dokumentu. W takim wypadku turysta ma prawo się sprzeciwić. Nawet gdy przedsiębiorca tłumaczy, że to jest wymagane do dochodzenia ewentualnych roszczeń, np. za zniszczony czy nieoddany sprzęt.
Łamanie dwóch ustaw
Dlaczego tego rodzaju praktyki są nielegalne?
– Stanowi to naruszenie ustawy o dowodach osobistych oraz unijnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych, czyli RODO. W art. 4 ustawa o dowodach osobistych jasno stanowi, że dowód osobisty służy do potwierdzania tożsamości i obywatelstwa polskiego osoby na terytorium Polski, a także do przekraczania granic – tłumaczy Grzegorza Sibiga, adwokat w kancelarii Traple, Konarski Podrecki i Wspólnicy.
– Przepisy określają również, w jakich sytuacjach uprawnione organy mogą zatrzymać dowód, np. po jego uszkodzeniu w celu wymiany. Żaden z przepisów nie przyznaje prawa do zatrzymania dowodu dla potrzeb świadczenia usług – tłumaczy mec. Grzegorz Sibiga.