W sklepach szczyt zakupowy przed Bożym Narodzeniem, a najbardziej niecierpliwie na prezenty czekają dzieci. Plastikowe zabawki na unijnym rynku powinny być bezpieczne i pozbawione toksycznych substancji, w szczególności jeśli na metce widzimy symbol CE, czyli o zgodności z europejskimi normami. Kontrole wykazały jednak, że znaczna ich część odbiega od normy i zawiera szkodliwe dla zdrowia ftalany, które u dzieci mogą powodować astmę i zaburzenia hormonalne.
Czytaj także: Zabawki bez toksyn - wspólna akcja UOKiK, Inspekcji Handlowej i celników
Takie dane na konferencji zorganizowanej przez Komisję Europejską przedstawiła polska Krajowa Administracja Skarbowa. Informację tę przekazała "Rzeczpospolitej" organizacja European Environmental Bureau. Polska, wraz z Czechami, Słowacją i Węgrami przeprowadziła kontrolę 438 paczek, które zawierały w sumie 2 miliony 256 tysięcy 624 zabawki. Okazało się, że aż 35 proc. z nich miał przekroczony dopuszczalny limit ftalanów. Co gorsza aż 92 proc. tych trefnych zabawek miało symbol CE dowodzący zgodności z europejskimi normami. To deklaracja producenta o tym, że na etapie produkcji spełniono wszystkie wymagania. W rezultacie tej kontroli prawie 723 tys, zabawek nie zostało dopuszczonych do obrotu, a blisko 32 tys. zniszczonych.
W sumie w tym roku w unijnym systemie RAPEX pojawiły się ostrzeżenia dotyczące 290 zabawek (tu mowa o modelach, nie o sztukach). Najwięcej, bo 250 z nich, to zabawki plastikowe, 150 to lalki plastikowe, 21 rodzajów plasteliny i tzw. glutków (ang. slime) do modelowania, 31 to balony i piłki. Kontrole prowadzone przez służby celne państw UE pokazują, że zabawki są najgroźniejsze. W systemie było mniej ostrzeżeń dotyczących ubrań, kosmetyków, czy biżuterii.
Ale zagrożenie potwierdzają nie tylko kontrole na granicach. Ostatnio UE zamówiła badanie produktów już wprowadzonych do obrotu, które pokazało, że 1 na 5 zabawek na unijnym rynku ma bardzo wysoki poziom ftalanów. W ubiegłym tygodniu brytyjska organizacja konsumencka ogłosiła, że blisko połowa przebadanych przez nich tzw. glutków nie spełnia unijnych standardów bezpieczeństwa. W listopadzie szwedzka agencja ds. chemikaliów odkryła groźne substancje w bożonarodzeniowych świeczkach.