Pandemia i związany z nią lockdown uderzyły z całą mocą w sektor odzieżowy. Sprzedaż wyłącznie online nie umożliwiła odrobienia potężnych strat, a wolne odradzanie się koniunktury spowodowało, że nastroje w sektorze są słabe. – Wstępne wyniki badania, jakie przeprowadzamy wśród producentów, pokazują, że wykorzystanie mocy produkcyjnych wynosi obecnie jedynie 25–30 proc. Kontaktów eksportowych w zasadzie nie ma – mówi Aleksandra Krysiak, dyrektor PIOT – Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego. – Zapaść w sektorze jest faktem. Nic nie wskazuje na to, aby coś miało się drastycznie odmienić, choć oczywiście mamy nadzieję na poprawę – dodaje.
Możliwe odbicie
Wiosną pracę w sektorze straciło nawet kilkanaście tysięcy osób i, niestety, możliwe są kolejne redukcje. Polska, według wyników za 2019 r., jest 15. największym eksporterem odzieży i tekstyliów na świecie. Jak wynika z raportu opracowanego przez firmę ITRO, wart on był już 6,8 mld dol. i wciąż konsekwentnie rośnie. Wyników w 2020 r. nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Czytaj także: W wirtualnej przymierzalni lepiej dobierzesz ubrania i buty
– Trzech głównych eksporterów odzieży to Chiny, Bangladesz i Wietnam, co po ostatnich zawirowaniach związanych z Covid-19 może dać duży skok w rankingu polskiego eksportu, ponieważ wiele firm będzie szukać podwykonawców w bliższych i bardziej stabilnych lokalizacjach – spodziewa się Sebastian Sadowski-Romanov, prezes ITRO.