W wyniku rozprzestrzeniania się koronawirusa 2019-nCoV zmarło już 132 osób, a liczba zachorowań na całym świecie wynosi 6053. Centrum epidemii stanowi chińskie miasto Wuhan, gdzie sytuacja wygląda najbardziej dramatycznie, ale wirus w szybkim tempie roznosi się do innych krajów. Nie ma wątpliwości, że najwięcej na epidemii stracił gospodarka Chin. Władze w Pekinie zakazały już sprzedaży zagranicznych wycieczek, zdecydowały o zamknięciu wielu atrakcji turystycznych, jak Zakazane Miasto, a także doradzają obywatelom, by w ramach możliwości nie wychodzili z domów.
Sytuacja odbije się również na międzynarodowych firmach, które sprzedają i produkują towary na chińskim rynku. Wśród globalnych gigantów panują jednak zróżnicowane nastroje - jedni zachowują spokój, drudzy natomiast panikują i zamykają swoje biznesy w Chinach.
Panikują przewoźnicy, agencje turystyczne i… Starbucks
Najbardziej jak na razie ucierpiały agencje turystyczne i linie lotnicze, oferujące wycieczki do Azji. Loty do Chin wstrzymały już między innymi British Airways, Ural Airlines i Lion Air. Wiele linii lotniczych daje również swoim pasażerom możliwość zmiany terminu podróży do Chin, nie obciążając ich dodatkowymi kosztami - taką decyzję podjął we wtorek LOT. Niektóre linie jednak wciąż sprzedają bilety do Wuhanu, mimo że lotnisko jest tam oficjalnie zamknięte - na przykład Air France.
Globalna branża turystyczna otrzyma potężny cios, ponieważ Chińczycy stanowią jedną z najliczniejszych grup turystów na świecie. Pierwszy przed chińskimi turystami całkowicie zamknął swoje granice Egipt. W całej Europie wyraźnie spada też zainteresowanie ofertami wycieczek do Azji, a znane sieci hotelowe w Chinach, w tym Hilton i Accor, oferują bezpłatne odwołanie bookingów.
Panikę słychać także wśród gigantów z branży spożywczej. Starbucks na przykład podjął w tym tygodniu decyzję o zamknięciu połowy swoich lokali w Chinach. Jak tłumaczy znana sieć kawiarni, ma to na celu zwiększenie bezpieczeństwa pracowników i wsparcie działań chińskiego rządu w walce z wirusem. Straty dla amerykańskiego giganta będą z tego powodu ogromne, zważywszy że Chiny są jego drugim największym rynkiem po USA i obsługuje tam blisko 4,3 tys. kawiarni.