Beneficjentami nieodpłatnego poradnictwa powinny być osoby, których nie stać na usługi prawnika. A w praktyce jak to wygląda? Kto przychodzi po poradę?
Każdy, kto chce skorzystać z porady, musi wypełnić oświadczenie, w którym wskazuje, że nie jest w stanie ponieść kosztów odpłatnej pomocy prawnej. Jest to praktycznie jedyne narzędzie weryfikacji. Przyznam, że większość osób zgłaszających się po poradę rzeczywiście nie może ponieść kosztów – to często widać już po zachowaniu takich osób, a potwierdzeniem tego są zagadnienia, z jakimi przychodzą.
Przepisy nakładają obowiązek dokumentowania udzielania nieodpłatnej pomocy prawnej. Jak się do tego mają przepisy o prawniczej tajemnicy zawodowej? Nie ma tu konfliktu?
Relacja, w ramach której pomoc świadczona jest przez prawnika wykonującego zawód zaufania publicznego, każdorazowo oparta jest na fundamencie zaufania. Bezpieczeństwo klienta ma gwarantować tajemnica zawodowa, z której nie zwalnia w żadnym przypadku forma udzielania pomocy prawnej. Przepisy regulujące działanie punktów pomocy zawierają, poza wskazywanym obowiązkiem dokumentowania tej pomocy, mechanizmy mające na celu zachowanie dyskrecji co do informacji dotyczących klienta i sprawy, z którą przychodzi. Oczywiście można dyskutować, czy te rozwiązania są idealne.
Nieodpłatne poradnictwo prawne jest potrzebne?
Zdecydowanie tak. Zauważalne w naszym kraju rozwarstwienie powoduje, że jest grupa osób, które potrzebują pomocy prawnej, a czasami tylko wskazania kierunku działania. I to jest odczuwalne, gdyż później te osoby przychodzą podziękować i można zobaczyć łzy szczęścia. Statystycznego Polaka przerażają akty prawne, ich treść jest dla nich niezrozumiała i w konsekwencji nie potrafią znaleźć rozwiązania swoich problemów. Jednocześnie warto pamiętać, że choć przeglądarki internetowe dają szansę na dostęp do odpowiedzi, to bardzo często mogą być one nieadekwatne do konkretnych stanów faktycznych.