Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, zatem nie może rozpoznawać spraw adwokackich – tak ujmując rzecz w skrócie, uważa mecenas Jacek Ziobrowski, prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury.
Jak się okazuje, już od sierpnia tego roku kieruje on wnioski do I prezes Sądu Najwyższego, aby sprawy mecenasów przekazywała do Izby Karnej Sądu Najwyższego. To ona bowiem rozpoznawała kasacje od adwokackich czy radcowskich dyscyplinarek jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Przed tym gdy Sąd Najwyższy nawiedziła rekonstrukcja dobrej zmiany.
– Po 19 listopada, a więc po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącym Krajowej Rady Sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej SN, I prezes Sądu Najwyższego przekazała pierwsze cztery adwokackie kasacje do Izby Karnej. Jedną z nich sędzia orzekający w tej izbie skierował jednak do Izby Dyscyplinarnej – informuje sędzia Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego.
Przyznaje przy tym, że przed wspomnianą wyżej datą adwokackie sprawy wędrowały do Izby Dyscyplinarnej mimo wniosków szefa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury.
– Po wyroku TSUE oraz po wyroku Izby Pracy Sądu Najwyższego zyskaliśmy natomiast podstawę do przekazywania tych spraw do innej izby – wskazuje sędzia Laskowski.