Czytaj więcej
Na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Z rzeki wyławiane są tony śniętych ryb.
W niedzielę do Szczecina na polsko-niemieckie rozmowy w sprawie zanieczyszczenia Odry przyjechali ministrowie z Niemiec i Polski. - Na dzisiaj żadne wyniki nie potwierdziły substancji toksycznych - mówiła Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Podkreśliła jednocześnie, że prowadzone są badania ryb. Według niej zakończone już badania dotyczyły rtęci i metali ciężkich, których w próbkach nie stwierdzono. W dalszej kolejności badanych ma być około 300 potencjalnych wskaźników, jak np. pestycydy.
Wcześniej o tym, że w próbkach wody z Odry wykryto rtęć, pisały niemieckie media Doniesieniom tym zaprzecza polska strona. Oficjalnie nie potwierdził ich też dotąd żaden niemiecki urząd.
- Człowiek pobiera z rzeki różne różne rzeczy. Oprócz wody mamy tam również osady, mamy jakieś skorupiaki, ryby i to wszystko kumuluje te trucizny. A więc można sobie wyobrazić, że z czasem, mimo że w górnej warstwie ta woda się oczyści, to w tych właśnie osadach na dnie rzeki pozostaną skażenia. Zresztą sygnał na temat potencjalnego skażenia rtęcią moim zdaniem nie został jednoznacznie zdemontowany (...). Ale to może być przejściowe skażenie właśnie wód powierzchownych. Natomiast w osadach tej rzeki mogą pozostać również metale ciężkie, które będą niebezpieczne w kolejnych latach. To wymaga badań i to wymaga przede wszystkim jednoznacznej informacji. A my tej informacji w tej chwili niestety nie mamy - komentował w niedzielę w Polsat News dr Paweł Grzesiowski.
Zdaniem lekarza „spełniamy w tej chwili w Polsce, w regionie Odry kryteria klęski żywiołowej”. - Ja się tutaj absolutnie nie wymądrzam jako lekarz, tylko patrzę, jaki jest przepis i przez klęskę żywiołową rozumie się katastrofę naturalną czy awarię techniczną, której skutki zagrażają masowo ludziom. A więc spełniamy to kryterium - tłumaczył.