Choroby sercowo-naczyniowe odpowiadają za ponad 43 proc. zgonów w naszym kraju.Szacuje się też, że do 2030 r. będą przyczyną 24 mln zgonów na całym świecie. Dlaczego to jest taki problem?
Prof. dr hab. n. med. Jarosław Kaźmierczak, krajowy konsultant w dziedzinie kardiologii: Przyczyną zdarzeń sercowo-naczyniowych często jest miażdżyca. Jej najczęstsze powikłania to zawał serca i udar mózgu. Zawał serca wynika najczęściej z miażdżycy tętnic wieńcowych, a udar mózgu z miażdżycy tętnic mózgowych lub szyjnych. Miażdżyca może też prowadzić do amputacji kończyn dolnych, których w Polsce wykonuje się niechlubną liczbę kilku tysięcy rocznie. Jest ona też najczęściej podłożem w chorobie niedokrwiennej serca i pośrednio prowadzi do niewydolności serca.
Co wpływa na rozwój miażdżycy?
Wśród najważniejszych czynników ryzyka wymienia się zaburzenia lipidowe, czyli upraszczając wysokie stężenie cholesterolu we krwi, palenie papierosów, nadciśnienie tętnicze, które jest bardzo rozpowszechnione w społeczeństwie, a mimo dostępności leków hipotensyjnych nie jest dobrze leczone czy cukrzyca, z której diagnozowaniem i leczeniem też jest różnie. Wpływ ma także nadwaga i otyłość – także w młodszej części społeczeństwa, w tym młodzieży. Ponadto nieodpowiednia dieta, czyli zbyt mało warzyw i owoców w stosunku do cukrów prostych i mięsa. Chociaż wydaje się, że obecnie jest z tym lepiej niż było to np. 20 lat temu.
To wszystko wpływa na tak zwane choroby odmiażdżycowe. Mówiąc o chorobie wieńcowej trzeba wspomnieć, ze w Polsce w stosunku do innych krajów Unii Europejskiej, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii czy Szwajcarii, chorujemy wcześniej średnio nawet do 10 lat. W medycynie nazywa się to przedwczesną chorobą wieńcową.