Nadmierne kilogramy nie zawsze są skutkiem lenistwa

Otyłość to jedyna powszechna choroba, której prawie w ogóle się nie leczy. Choć prowadzi ona do śmierci i kalectwa.

Publikacja: 30.09.2021 16:43

Nadmierne kilogramy nie zawsze są skutkiem lenistwa

Foto: AdobeStock

jcs

Otyłość to choroba, którą trzeba leczyć – podkreślają autorzy kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości". – Otyłość to choroba, nie wybór. Nikt nie jest otyłym z wyboru ani dlatego, że jest leniem. Jeśli człowiek tyje ponad normę, to znaczy, że mamy do czynienia z zaburzeniami homeostazy energetycznej organizmu. Często jest to przykładowo efekt braku poposiłkowego wydzielania hormonu GPL-1, który wpływa na to, ile jemy – mówi „Rzeczpospolitej" profesor Mariusz Wyleżoł, chirurg z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. – Kłódka na lodówkę, tak jak sugerują niektórzy lekarze, nie załatwi sprawy – dodaje ekspert.

Profesor Wyleżoł opowiada, że studentom, z którymi ma zajęcia na uczelni, stara się uświadomić, z czym zmagają się chorzy na otyłość, poprzez porównanie tej choroby do zespołu Conna, który powoduje nadmierne nagromadzenie sodu w organizmie. – Przecież takiemu pacjentowi żaden lekarz nie zaleciłby, aby jadł mniej sodu, więcej sikał i się pocił, tylko zacząłby leczyć chorobę, odpowiednio podał leki, czy zoperował. Dlaczego więc chorych na otyłość lekarze odprawiają z kwitkiem, choć przecież jest to choroba, która nieleczona prowadzi do śmierci, kalectwa i przyczynia się do wykluczenia społecznego. Chorzy na otyłość są powszechnie stygmatyzowani i dyskryminowani zarówno przez lekarzy, jak i społeczeństwo, które wypowiada opinie niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną i opiera się na przekonaniach sprzed wielu lat – mówi profesor. Jak dodaje, jest to jedyna choroba, w której tak rzadko stawia się diagnozę i częściej leczy się powikłania niż przyczynę.

Rosnące statystyki

Choroba otyłościowa to nadmierne lub nieprawidłowe nagromadzenie tłuszczu w tkance tłuszczowej, prowadzące do pogorszenia stanu zdrowia. Z raportu „Otyłość epidemią XXI w.", opracowanego przez Fundację Republikańską, wynika, że niemal 60 proc. dorosłych Polaków waży za dużo, a odsetek ten w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrósł aż o 13 proc. W sumie o otyłości możemy mówić już w przypadku 21 proc. Polaków, a nadwadze – 38 proc.

5 mld zł

to roczne koszty bezpośrednie choroby otyłościowej

Choroba ta generuje około 200 powikłań – najpowszechniejsze z nich to cukrzyca typu 2, nadciśnienie czy zwyrodnienie stawów. – Dane dotyczące otyłości w Polsce budzą niepokój środowiska lekarskiego. Konieczne są działania edukacyjne podejmowane w różnych grupach społecznych – wśród dzieci, dorosłych, a także osób starszych. Swoim zakresem powinny one obejmować przede wszystkim profilaktykę otyłości, ale także wiedzę na temat jej diagnozowania oraz leczenia. Jeśli modyfikacja stylu życia, odpowiednie odżywianie i aktywność fizyczna nie przynoszą pożądanych rezultatów, wówczas lekarz może zadecydować o włączeniu farmakoterapii i/lub leczeniu bariatrycznym – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Paweł Bogdański z Katedry i Zakładu Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

Choroba ta to także konsekwencje ekonomiczne. Ze wspomnianego wyżej raportu wynika, że koszty bezpośrednie choroby otyłościowej (świadczenia zdrowotne i koszty leków, stosowanych głównie w terapii powikłań otyłości, a także programy profilaktyczne) stanowią około 5 mld zł rocznie. Koszty pośrednie, choć trudne do oszacowania (wynikające z absencji w pracy, utraconych podatków lub dochodów), to kolejne 10 mld zł rocznie.

Leczenie osób z nadmierną masą ciała jest znacznie droższe niż pacjentów o prawidłowej masie ciała. Według statystyk jedna na cztery hospitalizacje spowodowana jest powikłaniami otyłości. To właśnie m.in. dlatego kluczowe w redukcji kosztów jest wczesne zdiagnozowanie i leczenie otyłości jako choroby pierwotnej, co pozwoli zapobiec rozwojowi powikłań. Otyłość jest w Polsce rozpoznawana zbyt późno i najczęściej po rozpoznaniu jednego z powikłań otyłości (np. cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, dyslipidemii). Badania pokazują, że aż 65 proc. przypadków zachorowań na cukrzycę typu 2 wynika z nadmiernej masy ciała. Według statystyk prowadzonych w Wielkiej Brytanii aż 90 proc. chorych na cukrzycę to osoby z otyłością lub nadwagą.

Mimo to świadomość o chorobie, konsekwencjach i samym leczeniu jest bardzo niska. Z badania opinii przeprowadzonego w ramach kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości" wynika, że osoby z otyłością częściej niż pozostali respondenci (80 proc.) zgadzają się ze stwierdzeniem, że otyłość nie jest problemem zdrowotnym, tylko estetycznym.

Być może wynika to z tego, że osoby chorujące na otyłość często spotykają się z brakiem zrozumienia ze strony swojego otoczenia. Często słyszany jest mit, że otyłość jest winą chorego, wynikiem niewłaściwej diety i brakiem aktywności fizycznej, podczas gdy wielu pacjentów, mimo licznych samodzielnych prób i wysiłków, nie jest w stanie zredukować masy ciała do poziomu, który nie zagraża ich życiu.

– To nie kwestia lenistwa ani niewiedzy o zasadach zdrowego życia. Leczyłem wielu lekarzy, dietetyków i psychologów. Trafiali do mnie nie dlatego, że brakowało im wiedzy o tym, jak należy się odżywiać czy żyć, ale dlatego, że sami nie mogli poradzić sobie z chorobą – mówi prof. Wyleżoł.

Aby skutecznie leczyć otyłość konieczna jest wizyta u lekarza specjalizującego się w tej dziedzinie, który poprowadzi takiego pacjenta. Natomiast można odnieść wrażenie, że wszyscy są przekonani, że znają się na tej chorobie i jest to chyba jedna z przyczyn niepowodzenia jej leczenia.

Kluczowe rozpoznanie

– Otyłość, jak każda inna choroba, sama nie przejdzie, a co więcej, bez decyzji pacjenta i jego woli, a także świadomości, że należy podjąć działania, by tę chorobę leczyć, nic się nie zmienia na lepsze, co więcej, postępują tylko zmiany w złym kierunku. Sama jestem żywym przykładem na to, że moja dociekliwość, nieustanne działanie w kierunku poszukiwania diagnozy pozwoliły mi poznać przyczynę problemów ze zdrowiem. Po specjalistycznych badaniach otrzymałam diagnozę – otyłość spowodowana problemami na osi hormonalnej. Dla osoby, która zawsze była bardzo aktywna sportowo i dbała o zrównoważone odżywianie, taka diagnoza to duży cios i szok – opowiada jedna z bohaterek kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości" Agnieszka Liszkowska-Hała.

Dlatego pierwszym i najważniejszym krokiem do podjęcia leczenia otyłości jest jej diagnoza, za której postawienie odpowiada lekarz. Zleca on badania pozwalające ocenić, co jest przyczyną otyłości, i na tej podstawie decyduje o dalszym leczeniu oraz może skierować pacjenta do pozostałych członków multidyscyplinarnego zespołu – dietetyka, fizjoterapeuty, psychologa czy chirurga. – Uważam, że każdy chory na otyłość pacjent powinien domagać się od swojego lekarza rozpoznania i leczenia choroby. Dotyczy to nie tylko lekarzy rodzinnych, ale także specjalistów, którzy leczą wiele schorzeń będących powikłaniami otyłości. A obok otyłości będącej chorobą podstawową przechodzą niejednokrotnie obojętnie. Natomiast jeżeli dany lekarz nie zajmuje się leczeniem choroby otyłościowej, to powinien pomóc pacjentowi znaleźć odpowiedniego specjalistę – mówi prof. Wyleżoł.

Problem jednak też w tym, że w Polsce jest bardzo mało miejsc zajmujących się leczeniem otyłości, zwłaszcza tych finansowanych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Choć takie miejsca zaczynają powoli powstawać. – Zapotrzebowanie na takie przychodnie jest olbrzymie. Widzimy to także u nas – mówi prof. Wyleżoł, który jest także szefem Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie.

W czerwcu tego roku Ministerstwo Zdrowia uruchomiło pilotażowy program leczenia otyłości olbrzymiej. – Otyłość to nie jest wstydliwy problem, ale niejednokrotnie poważna choroba. Walka z otyłością to istotne wyzwanie. Robimy na tym polu kolejny krok – tłumaczył wówczas minister zdrowia Adam Niedzielski. Do programu będą kwalifikowani chorzy, u których BMI wynosi powyżej 40. A wyjątkowo powyżej 35, jeśli wiąże się ze współistnieniem innych schorzeń. Pilotażowo program będzie realizowany w szpitalu wielospecjalistycznym w Polanicy-Zdroju.

Przed zabiegiem pacjenci przejdą trwające trzy–sześć miesięcy przygotowania. To będzie specjalna dieta i specjalny zestaw aktywności ruchowej. Potem przeprowadzona zostanie operacja, a po niej rehabilitacja. Pacjentom będzie przysługiwało także wsparcie psychologiczne, które jest kluczowe dla osób, które od lat samodzielnie walczyły z chorobą i były przy tym narażone na społeczny ostracyzm.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Novo Nordisk

Otyłość to choroba, którą trzeba leczyć – podkreślają autorzy kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości". – Otyłość to choroba, nie wybór. Nikt nie jest otyłym z wyboru ani dlatego, że jest leniem. Jeśli człowiek tyje ponad normę, to znaczy, że mamy do czynienia z zaburzeniami homeostazy energetycznej organizmu. Często jest to przykładowo efekt braku poposiłkowego wydzielania hormonu GPL-1, który wpływa na to, ile jemy – mówi „Rzeczpospolitej" profesor Mariusz Wyleżoł, chirurg z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. – Kłódka na lodówkę, tak jak sugerują niektórzy lekarze, nie załatwi sprawy – dodaje ekspert.

Pozostało 92% artykułu
Obszary medyczne
Masz to jak w banku
Obszary medyczne
Współpraca, determinacja, ludzie i ciężka praca
Zdrowie
"Czarodziejska różdżka" Leszczyny. Bez wotum nieufności wobec minister zdrowia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Zdrowie
Co dalej z regulacją saszetek nikotynowych?