Jednocześnie papież ostro potępił doping: ten, kto w sposób niedozwolony pomaga innym, niszczy ich godność i ulega pokusie „ograbienia Boga z tej iskry, którą w swoim planie dał On w szczególny sposób niektórym osobom”. Na rozpoczynający się rok życzył ludzkości „raczej czystej porażki niż brudnego zwycięstwa”.
- W sporcie, podobnie jak w wierze, nie wystarczy sam tylko talent; uzdolnienie musi być formowane i trenowane - powiedział Franciszek. - Jezus jest wymagającym trenerem: jeśli marnujesz swój talent, nie należysz do Jego drużyny - dodał. W sporcie duch zespołu jest tak samo niezbędny jak w chrześcijaństwie: „nikt nie ratuje się sam”, stwierdził papież. Tłumaczył, że zarówno sportowcy jak i święci mają to samo doświadczenie w spojrzeniu na ofiarę i wyrzeczenie: „asceza jest trochę jak życie na pograniczu: dzięki temu możesz lepiej widzieć i rozumieć centrum”.