– Na moją prośbę wiceprezydent Jarosław Kochaniak złożył dymisję – zakomunikowała wczoraj prezydent stolicy.
To pierwsza tak nagła, wymuszona zmiana wśród najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz w ciągu jej siedmioletnich rządów Warszawą.
Dymisję wiceprezydenta odpowiedzialnego za przygotowanie stolicy do śmieciowej rewolucji sprowokowało wtorkowe orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej, która po skargach oferentów nakazała poprawić przetarg na odbiór śmieci. KIO uwzględniła wszystkie zastrzeżenia firm śmieciowych, które zarzucały władzom miasta m.in. ustawienie przetargu pod samorządową spółkę MPO („Rz" pisała o tych wątpliwościach kilkakrotnie). – KIO uznała, że priorytetem jest tu wolny rynek. Ja uważam, że w tej ustawie priorytetem miała być ochrona środowiska. Ale, choć w wielu punktach nie zgadzamy się z KIO, nie bedziemy się odwoływać. Kończymy ten spór ze względu na czas – stwierdziła prezydent.
Władze miasta i tak nie zdążą już wybrać firm zgodnie z ustawowym terminem do 1 lipca. Warunki przetargu trzeba poprawić, oferenci muszą od nowa przygotować dokumenty. A ratusz wprowadzi tymczasowy, awaryjny system sprzątania miasta.
– Będzie on obowiązywał do końca roku. Mam nadzieję, że do tego czasu uda się wyeliminować odwołania i protesty do przetargu – zapowiedziała prezydent Warszawy.