Kłuć, ile się da

Tomasz Adamek o walce z Chrisem Arreolą, taktyce i mocnych nerwach

Publikacja: 24.04.2010 02:42

Chris Arreola (z prawej) straszy, Tomasz Adamek odpowiada, że z rywalami rozmawia pięściami

Chris Arreola (z prawej) straszy, Tomasz Adamek odpowiada, że z rywalami rozmawia pięściami

Foto: Mike Gladysz/PressChicago

[b]Rz: Normalny człowiek, jak patrzy na Chrisa Arreolę, to mu skóra cierpnie ze strachu. A co sobie myśli ktoś taki jak pan?[/b]

[b]Tomasz Adamek:[/b] Rywal jak rywal, nie oceniam ich po wyglądzie. Może być siłacz o twarzy zabójcy, który padnie po pierwszym ciosie i chłopaczek o twarzy aniołka, który nie daje się trafić, a sam bije mocno. Walka w ringu to nie jest casting do filmów grozy. Jak nie umiesz boksować, to twarz zbója ci nie pomoże.

[b]Jeszcze nie tak dawno Chris sprawiał wrażenie równego faceta, który szanuje pańskie dokonania. Teraz prowokuje mocnymi sformułowaniami.

Jak pan to odbiera?[/b]

Tak jak zawsze. Nie ma co krzyczeć, bo nikt się nie wystraszy. Może gdybym lepiej znał angielski, wdawałbym się w wojny na słowa, ale wiem, że to nie ma sensu. Moje występy na konferencjach są krótkie, mówię tylko, że z rywalami w ringu rozmawiam wyłącznie za pomocą pięści. I tak będzie z Arreolą, który tak naprawdę zachowuje się przyzwoicie, nic do niego nie mam. Jeśli coś krzyczy, to tylko na potrzeby widowiska.

[b]Obiecywał, że zbije wagę poniżej 110 kg. Waży prawie 114 kg. Ma to dla pana jakieś znaczenie?[/b]

Nie zaprzątam sobie tym głowy. Faktycznie wygląda na chudszego niż wcześniej, ale to jego problem. Ja jestem zadowolony ze swojej wagi. Nie muszę się odchudzać, jem to, na co mam ochotę i czuję się po prostu znakomicie.

[b]Lepiej niż przed ostatnią walką z Jasonem Estradą w Newark?[/b]

Chyba jestem świeższy, tak to odczuwam. Przygotowywałem się w znakomitych warunkach, w Houston było ciepło, tak jak lubię. Jestem szybki, mocny i mam nadzieję, że to będzie widać w ringu.

[b]Sypia pan dobrze?[/b]

Nie odczuwam zdenerwowania i wysypiam się znakomicie. Od 23 do 7.45, jak dziecko. Mój system nerwowy, mocna psychika, to dar od Boga.

[b]Jakie znaczenie ma dla pana fakt, że walczyć będzie na terenie wroga? To nie Polska czy New Jersey, gdzie większość widzów to rodacy. W Ontario większość to będą kibice Arreoli. [/b]

Prawdę mówiąc, to bez znaczenia. Walczyłem w różnych miejscach i wychodziłem z tych wojen zwycięsko. Chociażby z Thomasem Ulrichem w Niemczech. Ale tu nie będę osamotniony. Jest Ziggy Rozalski, będzie żona i chyba z tysiąc moich fanów, którzy z pewnością będą hałasować równie głośno jak ci od Chrisa. A przecież gdyby nie chmura wulkanicznego pyłu nad Europą, byłoby ich znacznie więcej. Wiem, że wielu kibiców z Polski właśnie z tego powodu musiało odwołać swój przyjazd.

[b]W pańskim narożniku nie będzie jednak Andrzeja Gmitruka. Jak bardzo będzie go brakowało?[/b]

Zdrowie jest najważniejsze, Andrzej stwierdził, że z tego właśnie powodu nie mogę na niego liczyć, więc znalazłem zastępców. Roger Bloodworth i Ronnie Shields to świetni trenerzy, znają ten fach, pracowali z najlepszymi, więc myślę, że wybór nie jest zły.

[b]Nie chcieli pana na siłę zmieniać?[/b]

Za stary jestem na zmiany i oni to wiedzą. Ale to i owo można jeszcze poprawić, szczególnie w defensywie, w sposobie poruszania się. Tu pięściarze bardziej „chodzą” w lewo, u nas w prawo, jeśli już mówimy o detalach.

[b]Zrozumie pan każde ich słowo, gdy w głowie będzie szumiało od ciosów?[/b]

Mam nadzieję, że nie dam się tyle razy trafić. To po pierwsze. A po drugie, język bokserski jest prosty. Posługuję się takim angielskim od dawna i nie mam problemów. Ponadto Bloodworth, a to on będzie szefem w narożniku, mówi bardzo mało. Czasem gest ręką wystarczy, by wiedzieć, o co chodzi.

[b]Jaka jest taktyka na tę walkę? Opracowana w szczegółach czy uzależniona od tego, co wydarzy się w początkowych rundach?[/b]

Mam walczyć na dystans, kłuć lewym prostym i schodzić na boki, nie do tyłu. Ten mój mocny lewy będzie najważniejszy. Mam nim kłuć, ile się tylko da.

[b]Co Arreola potrafi najlepiej?[/b]

Uderzyć lewym podbródkowym i prawym krzyżowym. Ale najpierw musi dostać się do półdystansu, a ja mu na to nie pozwolę.

[b]Jak będzie wyglądała sobota i ostatnie godziny przed walką?[/b]

Wstanę przed ósmą. Później na śniadanie zamówię płatki owsiane, jogurt z truskawkami i duży omlet. Popiję kawą. Wrócę do pokoju w hotelu Hilton, poleżę, odpocznę i wyjdę na spacer. Ostatni posiłek zjem około 15 – 16. Na talerzu będzie makaron z lekkim sosem i może z krewetkami. Zabiorę jeszcze ze sobą ze dwa banany, żeby mieć przy sobie, gdybym chciał coś przegryźć. Później kolejny spacer, z żoną. To taki nasz rytuał. Dwie godziny przed walką będę już w hali.

[ramka][b]Ring w ogniu: trzecia walka Adamka w wadze ciężkiej[/b]

Pojedynek Polaka z Amerykaninem meksykańskiego pochodzenia to główna atrakcja gali w kalifornijskim Ontario. Stawką walki reklamowanej hasłem „Ring in Fire” będzie pas IBF International. Adamek był mistrzem świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej, w ciężkiej pokonał Andrzeja Gołotę i Jasona Estradę.

Arreola to silniejszy rywal. Waży 113,7 kg, Adamek – 98,4. – Najważniejsza jest głowa, nie wymiary. Nie przewrócę się ani po trzecim, czwartym, ani piątym ciosie – obiecywał dziennikarzom Polak po ważeniu w hotelu Hilton. Arreola mówi, że oglądał tylko dwie ostatnie walki Adamka, z Gołotą i Estradą. – Po co miałem patrzeć na jego przegrany pojedynek z Chadem Dawsonem w wadze półciężkiej? Ja nie jestem mańkutem jak Dawson i nie kombinuję w ringu jak on. Walczę jak mężczyzna – tłumaczył. Amerykanin podobnie jak Adamek przegrał w zawodowym ringu tylko raz. Wie jednak, że kolejna porażka odbierze mu szansę walki o mistrzostwo świata. Polak też jest w takiej sytuacji. Początek pojedynku ok. 6 rano czasu polskiego. Przed walką, z inicjatywy Adamka, przewidziana jest minuta ciszy ku czci ofiar tragedii pod Smoleńskiem.

[i]—j.p.[/i][/ramka]

[b]Rz: Normalny człowiek, jak patrzy na Chrisa Arreolę, to mu skóra cierpnie ze strachu. A co sobie myśli ktoś taki jak pan?[/b]

[b]Tomasz Adamek:[/b] Rywal jak rywal, nie oceniam ich po wyglądzie. Może być siłacz o twarzy zabójcy, który padnie po pierwszym ciosie i chłopaczek o twarzy aniołka, który nie daje się trafić, a sam bije mocno. Walka w ringu to nie jest casting do filmów grozy. Jak nie umiesz boksować, to twarz zbója ci nie pomoże.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!