W naszym kraju z roku na rok rośnie liczba kłusowników. Podobno wielu kłusujących to także myśliwi...
Krzysztof Szpetkowski: Liczba kłusowników jest trudna do określenia. Kłusownictwo jest przeciwieństwem prawdziwego łowiectwa, a dla myśliwych najważniejsza jest etyka łowiecka. Dlatego jesteśmy wręcz zobowiązani do przeciwdziałania kłusownictwu. Zdarzają się nieprawidłowości także w środowisku myśliwych, ale staramy się je napiętnować. Prawdziwi myśliwi starają się pielęgnować najlepszą łowiecką tradycję.
A jaka jest ta tradycja?
Myśliwy na przykład oddaje szacunek upolowanej zwierzynie między innymi poprzez odpowiednie jej ułożenie na igliwiu, odegranie sygnałów myśliwskich skomponowanych specjalnie dla jej uczczenia. Wiele kół łowieckich buduje kapliczki ku czci świętego Huberta, bo myśliwi chcą zaczynać polowania tak jak dawniej bywało, czyli od mszy świętej przy kapliczce. W Spale odbywają się ogólnopolskie obchody hubertowskie Polskiego Związku Łowieckiego nawiązujące do obchodów hubertowskich zapoczątkowanych przez prezydenta Mościckiego.
Myśliwi mają też swój specyficzny język. Nadal go państwo używacie?