Korolec: Jak wykorzystać szczyt klimatyczny

Pokażemy, że Polska jest liderem w redukcji emisji dwutlenku węgla - zapowiada minister środowiska w rozmowie z "Rz"

Publikacja: 12.11.2013 12:00

Marcin Korolec, minister środowiska

Marcin Korolec, minister środowiska

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Jaki cel stawia sobie Polska na rozpoczętym wczoraj w Warszawie szczycie klimatycznym Organizacji Narodów Zjednoczonych COP19?

Marcin Korolec, minister środowiska: Wspólnota międzynarodowa zdecydowała, że w 2015 r. w Paryżu zawarte zostanie globalne porozumienie w sprawie walki ze zmianami klimatu, które będzie obowiązywało od 2020 r. Będzie miało charakter inny niż dotychczasowe porozumienia, ponieważ będzie obowiązywać wszystkich i uwzględniać specyfikę poszczególnych krajów. Do maja 2015 r. potrzebujemy tekstu porozumienia, a dzisiaj nie wiemy podstawowych rzeczy – czy to będzie protokół, czy zmiana konwencji, czy ogólny dokument. W Warszawie zorganizowaliśmy pierwsze spotkanie negocjacyjne w sprawie nowej umowy i naszym celem jest wypracowanie podstawowych kwestii, w tym kalendarium działań i wskazówek, które będą tę umowę kształtować.

Unia Europejska dąży do zaostrzenia norm emisji CO2, co nie leży w interesie Polski. Czy korzystając z faktu, że globalne negocjacje toczą się u nas, możemy wywalczyć też coś w kwestiach unijnych?

Zapraszamy do Warszawy delegatów 194 państw po to, by być podmiotem procesu, a nie przedmiotem. To jednak nie jest moment, ani okazja do tego, by przeforsować swoje stanowisko wobec 194 państw czy wobec UE.

Jakie jest więc polskie stanowisko na ten szczyt?

W interesie zarówno Unii, jak i Polski leży, by wszystkie ustalenia w sprawie walki z emisją CO2 były koordynowane na poziomie globalnym. Unijna emisja, którą UE stara się ograniczać ogromnym kosztem, stanowi tylko 11 proc. światowej. Dlatego nie chcemy, by podwyższanie celów redukcji emisji odbywało się bez ustaleń międzynarodowych. Podstawą sceptycyzmu Polski wobec polityki UE jest to, że Unia jest dramatycznie osamotniona w swoich dążeniach. Na skutek wyalienowania powoduje się szkody w środowisku naturalnym, ponieważ np. produkcja przemysłowa wycieka do obszarów świata, które są mniej rygorystyczne pod względem norm emisji.

UE dąży do ograniczenia emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. Jednak gdyby doszło do zawarcia globalnego porozumienia, to wskaźnik zostanie zwiększony do 30 proc. W takim razie dla Polski byłoby łatwiej, gdyby porozumienia ONZ w ogóle nie było?

Tak nie można do sprawy podchodzić. Światowe porozumienie jest korzystne, ponieważ daje stabilną podstawę do dalszych działań. Obciąża wszystkich odpowiedzialnością. Jeśli wspólnie podejmiemy ten wysiłek, zminimalizujemy relokacje przemysłu. Nam chodzi o to, by umowa uwzględniała kontekst polityczny. Kładziemy też nacisk na przestrzeganie zasady, że każdy kraj zobowiązuje się do wysiłków na takim poziomie, jakie są dla niego osiągalne przy danych uwarunkowaniach i możliwościach. Przestrzegając tych zasad, trzeba doprowadzić do ratyfikacji umowy.

Jak może ona wyglądać?

Jeśli ktoś zakłada, że umowa będzie zawierała tabelę z listą państw, a przy każdym z nich zapisana zostanie konkretna liczba określająca cel redukcji emisji, to moim zdaniem jest to oczekiwanie nierealistyczne. Niektóre kraje nie wiedzą nawet, jaki mają poziom emisji, czy są nierozwinięte gospodarczo. Siłą rzeczy musi to być umowa z różnym podziałem kontrybucji. W naszym przypadku pole do negocjacji jest zawężone do tego, co określiła UE. Wspólnota będzie chciała określić skwantyfikowaną wartość redukcji emisji.

Niepewna sytuacja gospodarcza w części krajów osłabia dziś determinację w dążeniach związanych z redukcją emisji. Nie obawia się pan, że przez to zabraknie woli do posunięcia naprzód ustaleń szczytu, a my jako Polska zostaniemy za to obwinieni?

Znamy postulaty aktywnych w Polsce i za granicą organizacji pozarządowych, które określają nas jako hamulcowego, wielkiego emitenta CO2 etc. To postrzeganie stereotypowe, które może nie zmienić się niezależnie od efektów szczytu. My chcemy wykorzystać COP19 m.in., żeby podkreślić, że jesteśmy światowym liderem w redukcji emisji i że jest to poważne osiągnięcie. Na tle 194 uczestników szczytu niczym negatywnym się nie wyróżniamy. Wręcz przeciwnie, Polska jest liderem ograniczania emisji CO2. W ciągu 25 lat polska gospodarka wzrosła o ponad 200 proc, a emisja spadła o 30 proc. Mało kto na świecie ma takie osiągnięcia.

Trzy dni przed warszawskim szczytem przedstawiciele państw UE przegłosowali interwencję na unijnym rynku praw do emisji CO2, która ma na celu podwyższenie kosztów emisji. Czy my jako Polska mamy jeszcze szansę jakoś zablokować to dążenie, czy to już ostateczna przegrana?

Od początku nie mieliśmy wątpliwości, że kiedyś to rozwiązanie zostanie przyjęte. Nie jesteśmy jego entuzjastą, bo zamienia działający rynkowy mechanizm ograniczania emisji w coś na kształt podatku i daje Komisji Europejskiej dodatkowe uprawnienia do manipulacji ceną w mało transparentny sposób. Dzięki naszej rzeczowej argumentacji udało się sprowokować dyskusję w Brukseli na temat roli Komisji w ETS i kosztów manipulacji aukcjami dla gospodarek UE. Opóźniło to wejście w życie tego tzw. backloadingu o przynajmniej półtora roku Nasi eksperci ostożnie szacują, że zyskując czas, zostawiliśmy w kieszeniach polskich przedsiębiorców około 2 mld zł.

Unia patrzy na klimat w sposób niekiedy niekorzystny dla Polski. Kilka tygodni temu Parlament Europejski zażądał, by badania środowiskowe były prowadzone i na etapie poszukiwania gazu łupkowego, i na etapie jego wydobywania. To może znacznie wydłużyć proces inwestycyjny.

By to lepiej zrozumieć, trzeba zobaczyć, w jakim momencie politycznym znajdują się instytucje UE. Za pół roku zajdzie bardzo poważana zmiana: najpierw w maju odbędą się wybory do PE, a potem będzie się tworzyć nowa Komisja Europejska. Nowy parlament i nowa Komisja będą miały inne priorytety niż obecne. Znacznie bardziej będą brały pod uwagę kwestie konkurencyjności globalnej i rozwoju gospodarczego. Obecna kadencja to czas bardzo poważnego kryzysu gospodarczego. To na pewno nie pozostanie bez wpływu na politykę tych instytucji w przyszłości. Jednym z najważniejszych lewarów gospodarki europejskiej w najbliższych latach będzie umowa o wolnym handlu z USA. To jednak musi doprowadzić do rewizji polityki energetycznej i klimatycznej w Europie.

W jakim sensie?

Mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch różnych podejść do cen energii. W Europie mamy paradygmat drogiej energii i przekonanie, że droga energia jest instrumentem wymuszania pewnych zjawisk gospodarczych i społecznych. Po drugiej stronie Atlantyku mamy paradygmat taniej energii. Gdyby umowę podpisać dziś, cały energochłonny przemysł przeniósłby się do Stanów Zjednoczonych. Dlatego czeka nas głęboka rewizja europejskiego podejścia do energii. I wydaje mi się, że ona już się powoli zaczyna. Oczywiście, dziś w Unii obserwujemy pewne kroki - takie jak to niewiążące głosowanie w PE, o które państwo pytają - ale jestem przekonany, że ostateczne decyzje mogą mieć inny kierunek. W tej sprawie choćby musi się wypowiedzieć Rada UE. Będziemy o to zabiegać, by Rada miała inne stanowisko niż parlament, bo ono wydaje nam się bardzo nieracjonalne.

A łupki w Polsce? Kiedy będzie gotowe nowe prawo regulujący wydobycie kopalin? Wielu inwestorów narzeka, że przez to, że przepisy są niejasne, zastanawiają się czy nie opuścić naszego kraju.

A ja czytam w gazetach, że do Polski zgłaszają się kolejni inwestorzy.

Może czytamy inne gazety?

Albo chcemy widzieć różne rzeczy.

Ale fakty są takie, że nowego prawa jeszcze nie uchwalono.

Komitet Stały Rady Ministrów zakończył już nad nim uzgodnienia. Rządowe Centrum Legislacji właśnie go szlifuje od strony prawnej. Dokument trafi na posiedzenie Rady Ministrów w najkrótszym możliwym terminie. Proszę jednak pamiętać, że Polska jest pod względem dyskusji nad tymi regulacjami w absolutnej czołówce w Europie. Fakt, że te rozwiązania prawne wymagały trochę czasu wynikał z tego, że jesteśmy pionierami i przecieraliśmy nowe szlaki. I to dziś wokół Polski gromadzą się kraje zainteresowane rozwojem tych technologii w Unii Europejskiej i entuzjastycznie do nich nastawione. Dość przypomnieć wizyty ministrów z Wielkiej Brytanii w ostatnim czasie.

Co ustalono w ramach negocjacji pomiędzy resortami w prawie łupkowym?

Prawo zawiera dostosowanie do prawa europejskiego w tej sprawie oraz precyzuje zasady wydawania koncesji. Wprowadzona zostaje formuła przetargowa oparta na konkurencyjności, a nie tak jak jest obecnie, że decyduje pierwszeństwo zgłoszenia. Tworzy się również na wzór norweski, holenderski i duński Narodowego Operatora Kopali Energetycznych (NOKE). Uproszczone też zostają pewne kwestie środowiskowe.

Czyli kiedy dokument trafi do Sejmu?

Jestem tu optymistą, to naprawdę kwestia bardzo krótkiego czasu raczej tygodni niż miesięcy.

Czego się pan spodziewa po listopadowej rekonstrukcji rządu, którą w piątek potwierdził premier Donald Tusk.

Przede wszystkim 11 listopada nurkuję na dwa tygodnie na Stadionie Narodowym. Jak 22 listopada po południu zakończy się szczyt klimatyczny, będę mógł się zajmować czymś innym.

Czyli jeśli rekonstrukcja nastąpi przed końcem szczytu, może być pan spokojny?

Każdy minister jest spokojny w tym sensie, że wie, iż będzie pracować w rządzie tak długo, jak pan premier będzie to uważać za stosowne.

Miał pan już jakieś sygnały dotyczące pańskich losów?

Proszę mi wierzyć, mam czym sie zajmować: organizacja szczytu, kalendarz negocjacyjny na kolejne lata.

 

-rozmawiali Justyna Piszczatowska i Michał Szułdrzyński

Jaki cel stawia sobie Polska na rozpoczętym wczoraj w Warszawie szczycie klimatycznym Organizacji Narodów Zjednoczonych COP19?

Marcin Korolec, minister środowiska: Wspólnota międzynarodowa zdecydowała, że w 2015 r. w Paryżu zawarte zostanie globalne porozumienie w sprawie walki ze zmianami klimatu, które będzie obowiązywało od 2020 r. Będzie miało charakter inny niż dotychczasowe porozumienia, ponieważ będzie obowiązywać wszystkich i uwzględniać specyfikę poszczególnych krajów. Do maja 2015 r. potrzebujemy tekstu porozumienia, a dzisiaj nie wiemy podstawowych rzeczy – czy to będzie protokół, czy zmiana konwencji, czy ogólny dokument. W Warszawie zorganizowaliśmy pierwsze spotkanie negocjacyjne w sprawie nowej umowy i naszym celem jest wypracowanie podstawowych kwestii, w tym kalendarium działań i wskazówek, które będą tę umowę kształtować.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!