Przedwczesne złomowanie
– Armatorzy od lat szukają rozwiązań dostosowujących ich statki do wymogów IMO – zaznacza Landowski. – Statek pływa przeważnie 25–30 lat, więc wiele musiałoby zostać zezłomowanych przed zakończeniem cyklu życia. Inwestycje w takie jednostki nie zdążą się zamortyzować. Przeciągano zatem decyzje inwestycyjne, bacznie obserwując legislację, licząc na okresy przejściowe. Teraz okazuje się, że nie będzie okresów przejściowych, a dekarbonizacja żeglugi wręcz przyspieszy, również – paradoksalnie – wskutek pandemii koronawirusa – podsumowuje.
Niewątpliwie dane o branży dobitnie potwierdzają problem. Jak szacuje firma analityczna Statista, dzisiaj 71 proc. masowców, 56 proc. kontenerowców, 54 proc. tankowców, 35 proc. statków z kategorii general cargo oraz 41 proc. innych jednostek pływających po morzach i oceanach ma mniej niż dziesięć lat. Można śmiało oceniać, że znacznie więcej niż połowa dzisiejszej globalnej floty w transporcie morskim wkrótce będzie miała problem z wpłynięciem do portu.
Stocznie na całym świecie muszą za tym trendem podążać, dostosowując swoją ofertę do konieczności wykorzystywania rozwiązań niskosiarkowych. – Można używać paliw tradycyjnych, stosując specjalne systemy na statkach, tzw. scrubbery (płuczki), zatrzymujące emisje siarki w urządzeniu. Mogą używać innych paliw, np. gazu LNG, który ma niski poziom emisyjności (w tym zerowy – tlenków siarki). Ale nie wszystkie statki przecież są napędzane LNG – wylicza Landowski.
Branża stoczniowa zakłada zatem, że przez dwa–trzy lata nowych zamówień na nowe statki dla stoczni może być bardzo mało, skoro dotychczas w większości instalowano tradycyjny napęd. – Warto wykorzystać ten czas, by z pomocą unijną, na bazie funduszy na innowacyjność, pracować nad rozwiązaniami, które w kilka dekad doprowadzą żeglugę do bezemisyjności – wskazuje menedżer z Grupy Remontowa Holding. – Może żegluga jest daleko za gospodarstwami domowymi, motoryzacją, przemysłem ciężkim pod względem emisji. Ale musimy zdawać sobie sprawę, że taki kilkusetmetrowy kontenerowiec strasznie zanieczyszcza akwen, przez który przepływa. Zarazem nie ma dziś alternatywy dla takiej floty towarowej: masowców, zbiornikowców, kontenerowców. I nie ma alternatywy dla napędów opartych na paliwach kopalnych – konkluduje.
Paliwa przyszłości już tu są
– Największym wyzwaniem, przed jakim stoi branża, jest rozwój i dostępność w skali globalnej alternatywnych i innowacyjnych zielonych technologii oraz neutralnych pod względem emisyjności paliw i źródeł energii – przekonuje Dorsman. – Zawarta w propozycjach Komisji Europejskiej obietnica przyspieszenia produkcji oraz rozwijania takich paliw, wraz z konieczną infrastrukturą, jest przez nas przyjmowana z wielką radością – dorzuca.
„Alternatywne paliwa oznaczają takie paliwa lub źródła zasilania, które przynajmniej częściowo służą za substytut dla paliw kopalnych w transporcie i które mają potencjał do przyczynienia się do dekarbonizacji oraz poprawiają bilans środowiskowego wpływu sektora transportowego" – definiuje Europejska Agencja Bezpieczeństwa Morskiego (EMSA).