Jak pani ocenia perspektywy polskiej gospodarki? Zdaniem Komisji Europejskiej są one bardzo przyzwoite: według tzw. letniej prognozy z września KE przewiduje, że wzrost realnego PKB w tym roku wyniesie 0,5 proc., ale już 2,7 proc. w 2024 r. To ma być najwyższy wzrost z dużych gospodarek Unii i wyższy niż unijna średnia. Czyli jest dobrze?
Byłabym mniej optymistyczna, jeśli chodzi o stan obecny i perspektywy. Akurat w tym okresie mamy w całym kraju bardzo wiele spotkań z przedsiębiorcami, także sama bardzo dużo jeździłam, od Gdańska po Kraków i od Lublina po Szczecin. Informacje od przedsiębiorców są bardzo niepokojące, a mówię o podstawie naszej gospodarki, czyli małych i średnich firmach, nie mówię o korporacjach. Te firmy bardzo narzekają na wiele barier. Przede wszystkim na kompletną niestabilność, nieprzewidywalność prawa, co dla firm, których nie stać ani na audytorów, ani na prawników, jest poważnym zagrożeniem. Do tego oczywiście inflacja, mocno odczuwalna jeśli chodzi o ewentualne korzystanie z jakichkolwiek źródeł finansowania. Mamy wzrost kosztów.
Usiłuję więc poszukać w pamięci, czy w czasie tych spotkań w ciągu ostatnich tygodni spotkałam kogoś, kto potwierdzałby pana tezę i opinię Komisji Europejskiej, że jest dobrze. Już nie mówiąc o tym, że jak na kraj o takim potencjale mamy praktycznie zerowe tempo wzrostu i trochę poniżej 3 proc. przewidywane na przyszły rok, to naprawdę jest niewiele. Bo my ciągle przecież doganiamy Zachód, ciągle mamy przed sobą jeszcze ścieżkę, która dawałaby nam szansę na to, żeby nasz poziom rozwoju to nie było 70 proc. średniej europejskiej, tylko więcej.
Oczywiście w tym narzekaniu jest część takiej postawy w ogóle polskich przedsiębiorców, którzy zawsze, jak ich pytamy, mówią, że nie jest dobrze. Ale z drugiej strony na pewno powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób doprowadzić do tego, żeby jednak te nastroje, które przekładają się na inwestycje, na zatrudnianie ludzi, były lepsze.
Wspomniała pani o zatrudnianiu ludzi. Ale znowu, wydaje się, że jest dobrze: mamy jeden z najniższych w Unii wskaźnik bezrobocia. Tak pozostanie?