Poczta Polska (PP) będzie ostro ograniczać etaty. W sumie redukcja ma objąć minimum 5 tys. stanowisk. W praktyce zatrudnienie w firmie skurczy się do ok. 58 tys. osób. Dla porównania jeszcze w 2021 r. w PP na etacie było ponad 70 tys. pracowników.
Te radykalne ruchy mają zmniejszyć obciążenie finansowe spółki. By realizować zobowiązania wobec pracowników, PP właśnie zaciągnęła potężny kredyt pod swoje nieruchomości.
Groźba strajku w poczcie Polskiej
Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty (WZZPP), tłumaczy „Rzeczpospolitej”, że zdecydowane działania nowego zarządu to konieczność, bo restrukturyzacja firmy jest niezbędna, a takie zmiany zawsze muszą boleć. Moniuszko ma jednak wątpliwości, czy skala redukcji zatrudnienia nie odbije się na dalszym pogorszeniu jakości czy wręcz zdolności świadczenia usług. – Jeszcze mniej listonoszy, asystentów w obsłudze klienta i pracowników na rozdzielniach może skutkować tym, że niektóre placówki będą musiały skrócić godziny działania – ostrzega.
Faktyczna skala redukcji zatrudnienia w firmie, która już dziś daje odczuć klientom, że braki personalne to jeden z jej kluczowych kłopotów, może wedle wyliczeń związkowców sięgnąć w br. nawet 10 tys. etatów. A to zdaniem szefa WZZPP rozłoży firmę na łopatki. – Nie sposób będzie zapewnić ciągłość obsługi klientów. To niepokojące – mówi Moniuszko.