W związku z końcem 2021 roku przypominamy najważniejsze, najciekawsze, budzące największe emocje teksty, które ukazały się na łamach "Rzeczpospolitej" i na rp.pl. Przypomnijmy sobie czym w minionych 12 miesiącach żyła Polska.
Polacy średnio chcieliby kończyć pracę ponad 10 lat wcześniej niż obecnie wynika z przepisów prawa. A i tam mamy wiek emerytalny na jednym z najniższych poziomów w Europie. 60 lat dla kobiet - tyle mają Albania, Rosja i Ukraina. Mniej - tylko Białoruś (58) i Mołdawia (57). 65 lat dla mężczyzn to poziom częściej spotykany. Mniej ma znów Białoruś (63), Mołdawia (62), tyle samo Ukraina i Słowacja - w tym kraju kobiety przechodzą na emeryturę w tym samym wieku. Tak właśnie jest w sporej części europejskich państw, a po podwyżkach to nawet 68 lat - w Irlandii i Wielkiej Brytanii.
No i oczywiście ludzie chcieliby pracować krócej. Krzysztof Kutwa, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego, porównał na podstawie danych Europejskiego Sondażu Społecznego (European Social Survey) preferowany wiek przejścia na emeryturę z ustawowym. Zaskoczenia oczywiście nie ma - w każdym kraju ludzie chcieliby pracować krócej. Danych na temat świadomości konsekwencji skróconego czasu pracy brak.
Najkrócej chcieliby pracować Szwajcarzy. Helweci chętnie przeszliby na emeryturę w wielu 49 lat. Austriacy są niewiele gorsi - optują za 50 rokiem życia. Polakom wystarczałyby 52 lata. Najmniej wymagający są Islandczycy - 63 lata - i Finowie - 62 lata.
Jakiś czas temu przez Europę przetoczyła się fala podwyżek wieku emerytalnego. Lekko się potem odwróciła. Pierwsza była Polska, wracając w 2015 roku do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Tymczasem nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 2012 roku przewidywała stopniowe wydłużanie wieku emerytalnego do 67 roku życia począwszy od 1 stycznia 2013 r.