W parlamencie kończą się prace nad ustawą o pracowniczych planach kapitałowych. Wkrótce ustawa trafi najpewniej do podpisu na biurko prezydenta, potem zostanie ogłoszona w Dzienniku Ustaw. Ustawa zakłada, że od połowy przyszłego roku firmy, najpierw te największe, zatrudniające co najmniej 250 osób, będą zapisywały swoich pracowników do PPK. Ci będą co miesiąc odkładać na emeryturę od 2 do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Osoby z niskimi zarobkami (poniżej 2,5 tys. zł miesięcznie), zamiast 2 proc. odkładać będą 0,5 proc. pensji. Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Z budżetu wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo co roku 240 zł. Taki mechanizm oznacza, że pensje pracowników, którzy przystąpią do PPK, będą nieco niższe, zaś koszty ich zatrudnienia po stronie pracodawców nieco wzrosną. Czy to ostatnie może oznaczać kłopoty dla pracodawców? W firmy z których branż uderzą PPK?
Dla kogo PPK
– Na pierwszy rzuty oka tam gdzie marże są najniższe. Dodatkowe koszty pracodawców związane z PPK mogłyby tu być problemem – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem jednak osoby z niskimi dochodami, a takie dominują np. w branży handlowej, nie będą specjalnie zainteresowane oszczędzaniem w ramach PPK. – Dla osoby, która dostaje na rękę 1700–1800 zł miesięcznie, kilkadziesiąt złotych, które musiałaby odłożyć w PPK, to dużo – mówi ekonomistka. Dlatego większym wyzwaniem PPK będą jej zdaniem tam, gdzie pensje są wysokie, w firmach, które zatrudniają dobrze wykwalifikowanych pracowników.
– Górnictwo, energetyka, koncerny paliwowe, branża tytoniowa... – wymienia Starczewska-Krzysztoszek. – Tu pensje są wysokie. Wkład pracodawców do PPK też będzie więc spory – uważa. – To dlatego związki zawodowe w czasie konsultowania projektu z partnerami społecznymi postulowały wyłączenie energetyki i górnictwa z obowiązku uczestnictwa w PPK albo odsunięcia jak najbardziej w czasie włączenia tych branż do systemu – dodaje ekspertka.
Jej zdaniem jednak osoby z wysokimi dochodami też nie muszą być zainteresowane udziałem w PPK, ponieważ mają inne możliwości oszczędzania i inwestowania.