W ciągu minionej dekady zebrane składki na polisy morskie i lotnicze podwoiły się, osiągając w 2012 roku globalny wynik na poziomie 44 mld dol. Dotychczas największa część umów podpisywana była na rynku londyńskim, teraz na wadze zyskują też rynki azjatyckie, m.in. Singapur i Dubaj.
Jak zwracają uwagę eksperci, na przestrzeni lat znacznie poprawił się poziom bezpieczeństwa w sektorze transportowym, jednak z uwagi na dynamiczny rozwój podróży lotniczych i transportu morskiego zagrożenia pozostają na niezmienionym poziomie. Jednocześnie mocna konkurencja cenowa między ubezpieczycielami powoduje, że w większości przypadków w tej linii biznesowej firmy mają wskaźnik szkodowo-kosztowy na poziomie 100 proc. lub powyżej.
- Mając na uwadze złożoność rynku ryzyk transportowych wciąż istnieje duża szansa na pojawienie się niemiłych niespodzianek w postaci dużych strat katastroficznych. Przykładem tego może być trend odnawiania przez przewoźników floty o coraz nowocześniejsze i droższe środki transportu, co w razie wypadku oznacza wysokie odszkodowania – zwraca uwagę Darren Pain, ekonomista Swiss Re. Ubezpieczyciele zmieniają swoje produkty, by dopasowywać się do nowych typów ryzyk, coraz popularniejsze staje się też wykorzystywanie nowoczesnych technologii, np. opcji śledzenia statków czy samolotów oraz przewożonych przez nie towarów.
Jak zwracają uwagę eksperci, rozwój rynku ubezpieczeń transportowych w najbliższych latach będzie ściśle skorelowany ze światowym wzrostem gospodarczym.