Ostatecznie zamiast w Faro wylądowali w hiszpańskiej Maladze, skąd na miejsce dojechali autobusem.
Powód? Strajk francuskich kontrolerów ruchu lotniczego, który w dużej mierze zamknął francuską przestrzeń powietrzną. W tym także nad częścią Atlantyku i Morzem Śródziemnym. Strajk trwał 24 godziny i ponad 1000 lotów ze wszystkich francuskich portów lotniczych zostało odwołanych. Same Air France zmuszone zostały do odwołania połowy połączeń. Podobnie było z przelotami nad Francją. Ryanair nie mógł wylądować w nocy w Faro, bo w godzinach 24-6 rano obowiązuje tam cisza nocna, która jest ściśle przestrzegana przez władze portu.