Ustępujący premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak ogłosił, że po porażce swej formacji w wyborach parlamentarnych ustąpi z funkcji przewodniczącego Partii Konserwatywnej - ale nie od razu, lecz wtedy, gdy zakończą się formalne ustalenia dotyczące wyboru jego następcy.
Partia Pracy zdobyła 412 mandatów w wyborach parlamentarnych z 4 lipca, powiększając stan posiadania w stosunku do 2019 roku o co najmniej 211 mandatów.
Partia Pracy odniosła największe zwycięstwo od tryumfalnego przejęcia władzy przez Tony Blaire’a w 1997 roku. Nie byłoby go, gdyby lider populistycznej partii Reform UK nie dobił torysów.
Wszystkie sondaże przed rozpisanymi na 4 lipca wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii wskazują, że rządzący krajem od 14 lat torysi oddadzą władzę Partii Pracy, która może odnieść zwycięstwo o historycznych rozmiarach.
Kampanią przed wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii wstrząsnął skandal hazardowy – i to w bliskim otoczeniu premiera Rishiego Sunaka. A teraz wyobraźmy sobie podobną sytuację u nas. Jak taki skandal skończyłby się np. w PiS lub Koalicji Obywatelskiej?
Rządząca w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna określiła doniesienia o zagranicznej ingerencji w wybory w Wielkiej Brytanii jako „wysoce niepokojące”. Planuje zwrócić się do gabinetu z prośbą o pilną poradę, jak z tym walczyć.
John Caudwell, brytyjski miliarder, jeden z największych darczyńców rządzącej Wielką Brytanią Partii Konserwatywnej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, teraz zadeklarował, że zagłosuję na Partię Pracy. Ugrupowanie Keira Starmera prowadzi w sondażach przed wyborami, które odbędą się 4 lipca.
W piątek wieczorem, po dwóch i pół tygodnia kampanii parlamentarnej, w BBC odbyła się pierwsza debata wszystkich ogólnokrajowych komitetów wyborczych w Wielkiej Brytanii. I co ciekawe, zwycięzcą nie był ani polityk rządzącej Partii Konserwatywnej, ani przodującej w sondażach Partii Pracy.