Do incydentu doszło w prowincji Helmand podczas zaciętych walk między brytyjską armią a talibami. Batalion Gurkhów dostał od Brytyjczyków zadanie wyeliminowania ważnego lokalnego przywódcy talibów. Nie mogło być jednak żadnych wątpliwości, że groźny rebeliant nie żyje. Żołnierze otrzymali rozkaz, aby dostarczyć na to niezbity dowód.

Początkowo chcieli zabrać z pola bitwy ciało taliba, ale znaleźli się pod tak silnym ostrzałem nieprzyjaciela, że musieli się szybko wycofać i nie mogli wziąć ze sobą takiego balastu. Jeden z szeregowych wyszarpnął wówczas kukri (słynny, używany przez Gurkhów, zakrzywiony nóż) i oderżnął martwemu wrogowi głowę. Ku zaskoczeniu młodego żołnierza po przyniesieniu trofeum do bazy nie otrzymał on jednak od brytyjskich oficerów spodziewanej pochwały.

Gurkha został odwołany ze służby i umieszczony w samolocie lecącym do Wielkiej Brytanii. Grozi mu teraz sąd wojenny i więzienie. Brytyjczycy boją się, że czyn żołnierza... zaszkodzi ich stosunkom z lokalną afgańską społecznością. – To było nadzwyczaj niewłaściwe – powiedział cytowany przez „Daily Mail” oficer. Pochodzący z Nepalu Gurkhowie służą pod brytyjską komendą od XIX wieku. Uchodzą za jednych z najbardziej bitnych i dzielnych żołnierzy na świecie.