Rozpoczęto też przedstawianie oskarżeń przeciwko politykowi, który jako nieformalny koalicjant liberałów i chadeków, przygotowuje się do rządzenia Holandią.

Lider populistycznej Partii na rzecz Wolności odpowiada za szerzenie nienawiści i dyskryminację muzułmanów. Kolejny dzień procesu rozpoczął się w napiętej atmosferze. Do ostrej wymiany zdań doszło w momencie, kiedy sędzia zapowiedział obejrzenie filmu "Fitna". Polityk, poprzez drastyczne sceny nieludzkiego traktowania kobiet, pokazuje w nim Islam jako religię niezgody i podziałów.

Jedna z osób, które złożyły doniesienie na Wildersa, powiedziała, że nie chce filmu oglądać i zapytała sędziego, czy może wyjść. "Mogę to sobie wyobrazić" - powiedział sędzia i zapytał, czy ktoś jeszcze chce wyjść z sali. "A ja nie mogę sobie wyobrazić, że pan coś takiego powiedział" - ripostował adwokat i ponownie zarzucił sędziemu stronniczość. Już w pierwszym dniu procesu za podobny komentarz, domagał się zmiany sędziów.

Jednak specjalny komitet sądowniczy nie dopatrzył się stronniczości sędziego, choć uznał jego wypowiedź za niefortunną. Obserwatorzy podkreślają, że proces jest w Holandii bardzo drażliwy i takie potknięcia sędziego nie powinny się zdarzać. Sam Wilders od początku twierdzi, że proces jest polityczny i ma na celu ograniczenie w Holandii wolności słowa.