Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego z całą jaskrawością ujawniły tragiczny wybór stojący przed niewielkim, pozaplemiennym i propaństwowym segmentem wyborców – wybieramy między państwem niepoważnym albo nieprzyzwoitym. Między demokracją ciepłej wody w kranie a bezwstydną kleptokracją uzasadniającą łamanie prawa mitycznym wstawaniem z kolan.
Co jednak mają zrobić wyborcy, którym zależy na rozwoju Polski, jej sile i nowoczesności, zatroskani perspektywą nadchodzącej wojny, którym nie odpowiadają ani wygłupy premiera Donalda Tuska na platformie X, ani coraz bardziej oderwane od rzeczywistości chore wizje Jarosława Kaczyńskiego?